Premier Donald Tusk podkreślał po spotkaniu, że przywódcy uczestniczący w rozmowach byli wyjątkowo zgodni, co do wsparcia dla Libii. Jak mówił, nie była to dyskusja, a wspólna deklaracja o solidarności z mieszkańcami Libii. - Wojna się nie skończyła, ale wszyscy mieli poczucie, że główne zadanie przed nami, związane jest ono z nowym ładem w Libii - mówił szef rządu w stolicy Francji. Dodał, że wszystkie kraje, które w marcu zaangażowały się w pomoc dla Libijczyków, miały dziś powód do satysfakcji. Premier Tusk zaznaczył, że nasz kraj także będzie miał swój wkład w odbudowę Libii. Jak mówił, nie pieniądze będę głównym problemem, ale raczej know-how, na przykład wysłanie tam specjalistów. Przed spotkaniem Donald Tusk tłumaczył, że Polska może zaoferować Libijczykom na przykład pomoc w dziedzinie szkolenia policji czy jednostek specjalnych wojska. - Ma to bezpośredni związek z naszymi doświadczeniami i dobrą reputacją Polski jako kraju, który wychodził z zapaści komunizmu demokratycznymi metodami i to z dużymi sukcesami - mówił polski premier dziennikarzom w ambasadzie RP w Paryżu tuż przed udziałem w międzynarodowej konferencji pod hasłem "Poparcia dla nowej Libii". Obecni na spotkaniu liderzy 63 państw postanowili też, że ponownie otworzą swoje ambasady w Trypolisie. Jak zauważył Tusk, paryska konferencja to "spotkanie kończące zasadniczą część wojny libijskiej: zaangażowania państw Europy i świata w rozwiązanie tego konfliktu". Przyznał: "Dzisiaj jest to bardziej ceremonia zakończenia wojny, być może trochę na wyrost, bo przecież jeszcze działania zbrojne w Libii trwają, ale wszyscy mają przekonanie, że jest już blisko końca reżimu Kadafiego". Tusk podkreślił znaczenie decyzji Polski o "nieangażowaniu się militarnym w bezpośrednie akcje w Libii". Dodał jednocześnie, że "Polska uczestniczyła (pośrednio w tych działaniach- red.) poprzez obecność naszych oficerów w sztabie NATO". Na pytanie, czy fakt, że nie braliśmy udziału w operacji zbrojnej, nie pokrzyżuje nam interesów ekonomicznych w Libii, premier odpowiedział: "Nasze zaangażowanie jest oceniane przez wspólnotę międzynarodową i przez naszych partnerów libijskich z tymczasowej powstańczej Narodowej Rady Libijskiej jako wystarczające i satysfakcjonujące". Szef polskiego rządu wspomniał również o wysiłkach dyplomatycznych Warszawy w związku z sytuacją w Libii. - Pierwszym ważnym politykiem europejskim, który odwiedził Libię, był minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski z wizytą w Bengazi (stolicy libijskich powstańców). Ta nasza formuła była chyba dobrze zastosowana do naszych możliwości i potrzeb - podkreślił premier.