Podróż szwajcarskiego turysty przez Park Narodowy Doliny Śmierci w USA zakończyła się wypadkiem. Wszystkiemu winne było zwierzę, które w nieodpowiednim momencie znalazło się na drodze - przekazał portal CNN. Na trasie kampera nie pojawił się jednak żaden bizon czy niedźwiedź, ale tarantula. Wystraszony kierowca gwałtownie nacisnął hamulec, aby nie rozjechać pająka. Ten natychmiastowy manewr spowodował, że jadący za nim motocyklista uderzył w tył kampera. Na miejsce zdarzenia wezwano pogotowie. Służby medyczne zabrały motocyklistę do pobliskiego szpitala. USA. Zobaczył pająka na drodze i gwałtownie zahamował. Wjechał w niego motor Co prawda Szwajcar spowodował wypadek, ale uchronił tarantulę przed pewną śmiercią. W mediach społecznościowych Parku Narodowego Doliny Śmierci przekazano, że pająk "wyszedł z wypadku bez szwanku". Dodano, że te zwierzęta rzadko można spotkać na drodze. "Tarantule większość życia spędzają pod ziemią, a na powierzchnię wychodzą głównie jesienią - w poszukiwaniu partnera" - wyjaśniono. Podkreślono, że gdy spotkamy tarantule na swojej drodze, to nie należy się jej bać. "Ugryzienie tego pająka jest podobne do użądlenia pszczoły i nie zagraża życiu ludzi" - zaznaczono. Źródło: CNN *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!