Szyicki lider apeluje o pojednanie
Przywódca irackich szyitów Ammar al-Hakim, w adresowanym do sunnitów geście dobrej woli, przebywał w niedzielę w prowincji Anbar, przekazując miejscowym przywódcom klanowym posłanie jedności.
Wizyta - jak oceniono w Bagdadzie - stanowiła także wyzwanie rzucone premierowi Iraku Nuriemu al-Malikiemu, coraz częściej oskarżanemu także przez partie szyickie, iż niewiele czyni dla wygaszenia fali przemocy w kraju.
- Irak nie należy wyłącznie do szyitów, nie należy też do sunnitów, Arabów czy Kurdów lub Turkmenów - argumentował Hakim w czasie spotkania z przedstawicielami klanów w Ramadi. - Musimy dziś powstać i potwierdzić, że Irak jest krajem wszystkich Irakijczyków - powiedział.
W niedzielę co najmniej dziewięć osób zginęło, gdy eksplodowała bomba, ukryta w samochodzie pozostawionym tuż obok szyickiego meczetu, gdzie odbywały się uroczystości związane z zakończeniem muzułmańskiego miesiąca postu - ramadanu. Dzień wcześniej 18 osób zginęło w podwójnym ataku - eksplozji ciężarówki i ostrzału w położonym na północ od Bagdadu sunnickim mieście Samarra.
Szyici, represjonowani za rządów Saddama Husajna, stanowią 60 procent mieszkańców Iraku.
INTERIA.PL/PAP