Świat bez broni jądrowej, czyli rewolucja Obamy
Niemiecka prasa pozytywnie ocenia propozycje prezydenta USA Baracka Obamy dotyczące rozbrojenia nuklearnego. Przestrzega jednak, że droga, jaką wytyczył Obama, musi zostać "wybrukowana konkretną polityką".
Obama okazał się "pośrednikiem, który łagodzi spory w ważnych kwestiach albo nie pozwala, by trudne tematy znalazły się na stole rozmów. To metoda przywództwa, ceniona przez wielu Europejczyków" - ocenia "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Dodaje, że o sprawach, które mogłyby wywołać konflikty, prezydent USA mówił na marginesie. "I tak np. mówił wprawdzie o dalekosiężnym celu, jakim jest świat wolny od broni jądrowej, ale obstaje również przy projekcie obrony antyrakietowej we wschodniej Europie tak długo, jak Iran będzie prowadził program zbrojeń nuklearnych" - zauważa dziennik.
"W minionym tygodniu Obama zyskał sympatię jako dyplomata. Przyjdzie jednak dzień, w którym prezydent będzie musiał podjąć niepopularne decyzje" - dodaje.
"Financial Times Deutschland" ocenia, że wizja świata wolnego od broni jądrowej brzmi w ustach amerykańskiego prezydenta niemal "rewolucyjnie".
Inicjatywa Baracka Obamy jest podyktowana silnym impulsem moralnym, ale byłoby błędem sprowadzać ją do nierealnych marzeń. Prezydent USA przedstawił konkretne propozycje dotyczące nowych rozmów rozbrojeniowych z Rosją i lepszej kontroli materiałów nuklearnych. To leży we wspólnym interesie, zatem postępy są możliwe" - pisze "FTD".
Jak dodaje, "problem jednak w tym, że największe zagrożenia dla bezpieczeństwa międzynarodowego wypływają dziś od aktorów, którzy od dawna nie trzymają się żadnych reguł - i nie ponoszą za to kary". "FTD" przypomina, że kilka godzin przed praskim wystąpieniem Obamy Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu.
Także "Frankfurter Rundschau" ocenia, że północnokoreańska próba rakietowa tylko wyraźniej pokazała, jak paląca jest potrzeba nowych kroków w sferze rozbrojenia. "Projekt Baracka Obamy, by zbudować świat wolny od broni atomowej, jest na razie niczym więcej niż konkretną utopią - pisze dziennik. - Obama otworzył drzwi. Droga za tymi drzwiami musi zostać wybrukowana konkretną polityką".
Zdaniem "Berliner Zeitung" sygnał, który popłynął w niedziele z Pragi, "byłby jeszcze silniejszy, gdyby Obama zadeklarował, że USA zrezygnują z budowy systemu obrony antyrakietowej we wschodniej Europie".
"To ułatwiłoby Rosji podjęcie rozmów o rozbrojeniu" - ocenia dziennik.
Jak dodaje, także NATO powinno oficjalnie poprzeć propozycje Obamy. "To byłoby prawdziwe zadanie dla gospodarzy szczytu (NATO) Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego. Ci jednak niestety uchylili się od jego wypełnienia" - ocenia berlińska gazeta.
INTERIA.PL/PAP