Samolot TUI o numerze lotu X32114 miał wystartować z lotniska w Düsseldorfie w Nadrenii Północnej-Westfalii około godziny 12:30. Start nie odbył się jednak o czasie. Według serwisu Flightradar24 opóźnienie wyniosło 30 minut. To jednak był dopiero początek problemów. Piloci zauważyli usterkę. Maszynę zawrócono do Niemiec Gdy maszyna leciała nad Hiszpanią, wystąpiły problemy techniczne. Około 14:45 piloci odczuli niepokojące drgania w swoich fotelach. - Mogli wyczuć wibracje w kokpicie - powiedział "Bildowi" rzecznik linii lotniczej. Podjęli więc szybką decyzję. Nie mogli kontynuować lotu na Gran Canarię. Maszynę skierowano do Hanoweru. Tam na pasażerów czekał samolot zastępczy. Jak wynika z danych Flightradar24 lot trwał łącznie cztery godziny. Maszyna minęła Düsseldorf i wylądowała w Hanowerze, a podróżni znaleźli się dalej od miejsca docelowego niż byli w momencie startu. Samolot nie mógł wylądować w Hiszpanii ani we Francji - Załadunek za granicą nie był możliwy. W północnej Hiszpanii lub południowej Francji nie byłoby samolotu zastępczego. Poza tym nie ma sensu lądować za granicą, jeśli nikt nie może zająć się samolotem - wyjaśnił rzecznik. W Hanowerze wczasowicze wsiedli na pokład podstawionego samolotu. Według Flightradar24 Boeing 737-8K5 wystartował o godz. 18:56 i był na Gran Canarii o 22:22 czasu lokalnego. - Pierwszy samolot naprawiono. Wrócił do służby - przekazał rzecznik TUI. Źródło: Bild, Flightradar24 *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!