Mimo blisko 30 godzin rozmów unijnym przywódcom nie udało się w piątek osiągnąć porozumienia ws. budżetu UE na lata 2021-2027. Najpierw klincz spowodowało stanowisko krajów domagających się cięć, a później kompromis odrzuciła grupa państw przyjaciół spójności. Müller podkreślił w niedzielę w TVP Info, że mimo braku podpisania porozumienia, Polska utrzymała swoje cele negocjacyjne, wśród których było m.in. podwyższenie środków na Wspólną Politykę Rolną oraz politykę spójności. Z nowej propozycji budżetu wykluczone zostały również, jako źródło dochodów własnych, dochody ze sprzedaży praw do emisji CO2. "Nie ma porozumienia, ponieważ uważamy - podobnie jak 17 innych państw zrzeszonych w grupie ambitna Europa - że te wydatki powinny być wyższe i że państwa Europy Zachodniej powinny solidarnie dokładać więcej środków" - powiedział Müller. "Nasze propozycje negocjacyjne zostały w dużej mierze już zaakceptowane, ale to nie znaczy, że nie powalczymy jeszcze o dodatkowe środki, bo to jest bardzo ważne (...) Pamiętajmy o tym, że są inne kraje UE, z którymi solidarnie walczymy o to, żeby budżet był ambitny" - mówił. "Jeżeli mamy realizować nowe cele, a Unia te nowe cele wskazuje - chociażby w zakresie badań naukowych - to muszą być na to środki finansowe; bez tego nie da się tego zrealizować" - dodał rzecznik rządu. Mimo braku porozumienia na unijnym szczycie w Brukseli premier Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie z postępów w negocjacjach ws. budżetu UE na lata 2021-2027. "Udało się utrzymać zasadnicze negocjacyjne zyski" - powiedział dziennikarzom. Szef Rady Europejskiej Charles Michel, ogłaszając brak porozumienia w sprawie budżetu zaznaczył, że rozmowy są bardzo trudne m.in. ze względu na dziurę po brexicie, która wynosi 60-74 mld euro w okresie siedmiu lat. Belg zapowiedział konsultacje ze stolicami w najbliższych dniach i tygodniach, ale nie poinformował, kiedy zamierza podjąć kolejną próbę ustalenia budżetu.