"Jako chrześcijanie i muzułmanie jesteśmy braćmi" - mówił papież w centralnym meczecie, położonym w wyjątkowo niebezpiecznej strefie miasta, w odległości 5 kilometrów od linii, dzielącej dzielnicę zamieszkałą przez większość muzułmańską od osiedla chrześcijan. Strefa ta, zauważają media, jest symbolem napięć między wspólnotami w kraju pogrążonym w konflikcie na tle religijnym. Właśnie z tego powodu wizyta w tym miejscu stała pod znakiem zapytania - przypomina się."Pozostańmy zjednoczeni, aby ustały działania z jednej lub drugiej strony, które oszpecają oblicze Boga i mają za cel obronę przy pomocy wszystkich środków partykularnych interesów kosztem dobra wspólnego" - oświadczył Franciszek. Papieżowi towarzyszyło w świątyni pięciu imamów. Franciszek podkreślał: "Ten, kto mówi, że wierzy w Boga, musi być też człowiekiem pokoju". Następnie z uznaniem wypowiedział się o miejscowych chrześcijańskich i muzułmańskich przywódcach religijnych, którzy odegrali ważną rolę w przywracaniu zgody i braterstwa między dwiema wspólnotami. Wyraził nadzieję, że zbliżające się wybory w Republice Środkowoafrykańskiej doprowadzą do wyłonienia odpowiedzialnych liderów kraju, którzy "staną się symbolem jedności narodu, a nie przedstawicielami jakiejś frakcji". "Drodzy przyjaciele, drodzy bracia, zachęcam was do modlitwy i pracy na rzecz pojednania, braterstwa i solidarności między wszystkimi, nie zapominając o osobach, które najbardziej wycierpiały" - poprosił papież muzułmanów.