"Rewolucja w Polsce pożera własne dzieci"
Konserwatywna rewolucja w Polsce zaczęła pożerać własne dzieci - napisał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując dymisje ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna i obrony Radosława Sikorskiego.
lub zmniejszenie rent byłym pracownikom komunistycznej służby bezpieczeństwa.
- Jasne jest tylko, że odejście Dorna ma w porównaniu do dotychczasowych dymisji nową jakość - ocenia Schuller, dodając, że jego kariera jako "żarliwego antykomunisty" była od początku wzorowa. Przypomina działalność w patriotycznych drużynach harcerskich, udział w Komitecie Obrony Robotników i w "Solidarności" oraz współtworzenie Prawa i Sprawiedliwości w 2001 roku.
Bracia Kaczyńscy próbują teraz utrzymać Dorna w szeregach partii - pisze Schuller. Zaoferowali mu utrzymanie stanowiska wicepremiera. - Jest jednak sprawą problematyczną, czy uda się uniknąć całkowitego zerwania - ocenia korespondent.
W oddzielnym komentarzu "FAZ" podkreśla, że Dorn był ostatnią osobą w partii rządzącej (PiS), która odważała się czasami sprzeciwić Kaczyńskim. - Jego odejście oznacza wypełnienie luki w szeregach potakiwaczy - czytamy. - Przyjmowanie stanowisk w tej koalicji tworzonej przez sekciarzy z prawa i lewa stało się przedsięwzięciem samobójczym. Ci, którzy podejmują to ryzyko, rządzą Polską poniżej jej rzeczywistej wartości - stwierdził w konkluzji komentator "FAZ".
INTERIA.PL/PAP