Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Raport po śmierci Polaka krytykuje paralizatory

Opublikowany w Kanadzie raport krytykuje stosowanie przez kanadyjską policję paralizatorów, które przyczyniły się m.in. do śmierci polskiego imigranta Roberta Dziekańskiego.

W opracowaniu, ogłoszonym w piątek (sobotę czasu polskiego), stwierdza się, że kanadyjska policja federalna niewystarczająco sprawdziła zagrożenia wiążące się ze stosowaniem tej broni, zanim dopuściła ją do użytku.

Sporządzenie raportu zlecił w ubiegłym roku komisarz Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej Bill Elliott. Dokument był gotowy już w czerwcu, lecz dopiero teraz ujawniono go publicznie.

Paralizatory, zwane również taserami, to broń ręczna o kształcie pistoletu, wyrzucająca w kierunku celu impuls elektryczny o napięciu 50 tys. wolt. W rezultacie ofiara odczuwa wyjątkowo dotkliwy ból, powodujący upadek na ziemię.

Według Amnesty International w ciągu ostatnich czterech lat w Kanadzie w rezultacie użycia paralizatorów zmarło ponad 10 ludzi. Natomiast producent broni, mająca siedzibę w USA firma Taser International Inc. podaje, że nigdy jednoznacznie nie stwierdzono, aby jej urządzenie w Kanadzie przyczyniło się do śmierci kogokolwiek.

Raport wskazuje, że przedstawiciele policji konnej za bardzo polegali na informacjach dostarczonych przez producenta, gdy formułowali zasady użycia taserów i tworzyli programy szkoleniowe. Dokument dodaje, że policja nie uznawała paralizatorów za "broń zakazaną", jak ją się określa według prawa.

Ponadto opracowanie krytykuje termin "delirium emocjonalne", za pomocą którego policjanci opisują agresywnych, opierających się im podejrzanych. Zdaniem autorów raportu "delirium emocjonalne" nie stanowi diagnozy medycznej i jest zaledwie wymówką, usprawiedliwiającą odpalenie ładunku o napięciu 50 tys. wolt.

Dokument przygotowała grupa niezależnych konsultantów pod kierownictwem Johna Kiedrowskiego z wydziału kryminologii uniwersytetu w Ottawie. Eksperci wzywają w nim kanadyjskie władze federalne do wyznaczenia standardów, pozwalających na korzystanie z paralizatorów przez wszystkie formacje policji, zgodnie z ich kodeksem, regulującym użycie broni palnej.

Policja konna poinformowała w piątek, że obecnie studiuje raport, dodając jednocześnie, że już podjęła środki regulujące stosowanie tego typu broni.

40-letni Robert Dziekański zmarł w październiku 2007 roku na lotnisku w Vancouver, gdy policjanci uznali jego zachowanie za agresywne i użyli wobec niego paralizatora. W listopadzie ujawniono nagranie wideo, które wskazuje, że mężczyzna nie stawiał oporu i działania policji mogły być nieuzasadnione.

Trwa dochodzenie w tej sprawie. Nie wiadomo, czy zostaną w tej sprawie postawione jakiekolwiek zarzuty.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także