W gruncie rzeczy na poziomie wiedzy historycznej polskie i rosyjskie stanowiska w sprawie Katynia są identyczne. Ale z powodu zmian politycznych, do których dochodziło w Rosji w ciągu ostatnich 20 lat, takie potwierdzenie jest konieczne. I ono nastąpi - zapewnia Malgin. To, co dziś powie w Katyniu premier Władimir Putin - pierwszy tak wysoki rangą polityk rosyjski, który przyjechał na groby polskich oficerów - było wczoraj pilnie strzeżoną tajemnicą. Rosyjscy członkowie Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, z którymi rozmawiała "GW", odmawiali wypowiedzi. "Nawet jeślibym wiedział, to nie powiem. To musi paść z ust premiera" - mówi gazecie Malgin. Nie jest tajemnicą, że rosyjscy członkowie Grupy sformułowali rekomendacje dla Putina, jakie stanowisko ma przyjąć w sprawie Katynia - czytamy w dzisiejszej publikacji "Gazety Wyborczej". Jak poinformował wczoraj sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow, wiadomo już, że premier Rosji nie przywiezie do Katynia na spotkanie z szefem rządu Polski Donaldem Tuskiem białoruskiej listy katyńskiej. Według Pieskowa podczas uroczystości w Lesie Katyńskim nie planuje się przekazania żadnych dodatkowych dokumentów dotyczących Polaków represjonowanych w latach ZSRR. Białoruska lista katyńska zawiera nazwiska 3870 Polaków zamordowanych w 1940 roku przez NKWD. Jest jedną z największych tajemnic mordu z 1940 roku. Czekają na nią rodziny i bliscy Polaków, którzy po wtargnięciu ZSRR do Polski 17 września 1939 roku zaginęli bez wieści na ziemiach zajętych przez Armię Czerwoną. Co Tusk powinien powiedzieć Putinowi? Dołącz do dyskusji