"Przewodnictwo UE to wyzwanie dla Topolanka"
Czeska prasa w piątkowych komentarzach na temat przewodnictwa Czech w Unii Europejskiej zwraca przede wszystkim uwagę na wyzwania, stojące przed premierem Mirkiem Topolankiem i toczące się w Pradze spory między rządem a opozycją, komplikujące dopiero co rozpoczęte pół roku kierowania UE.
Zdaniem "Lidovych Novin" Topolanek w unijnym przewodnictwie "utkwi aż po szyję". Ironizuje, że "sprawy zagraniczne nadzorował będzie (prezydent Francji) Nicolas Sarkozy, a front domowy (lider lewicowej opozycji, były szef rządu) Jirzi Paroubek".
Gazeta zauważa, że Sarkozy kwestie konfliktu izraelsko- palestyńskiego omawiał już z minister spraw zagranicznych Izraela Cipi Liwni, a kierowana przez szefa czeskiej dyplomacji Karla Schwarzenberga misja, mająca udać się w przyszłym tygodniu na Bliski Wschód, spotka tam właśnie francuskiego prezydenta.
Dziennik "Mlada fronta Dnes" twierdzi tymczasem, że spór między Topolankiem a Paroubkiem osłabia czeskie przewodnictwo jeszcze bardziej, niż eurosceptyczny prezydent Vaclav Klaus. Według "MfD" szef opozycji wciąż leczy kompleks przegranych wyborów i nie pozwoli Topolankowi "zakosztować sześciu miesięcy sławy". Gazeta ostrzega, że Paroubek będzie obecnemu premierowi wytykał błędy, nie oglądając się na szkody, jakie wyrządzi państwu.
Bardziej optymistyczny komentarz pojawia się w dzienniku "Pravo". "Przewodnictwo w UE nie jest formalną sprawą bez znaczenia" - pisze. "Nie jesteśmy oczywiście europejską potęgą, ale gdybyśmy ruszyli naprzód z rozwiązaniem konfliktu Hamas-Izrael, kryzysem gospodarczym, nowym kryzysem gazowym Rosja-Ukraina, czy traktatem lizbońskim, nie poszłoby to na marne" - podkreśla.
Gazeta dodaje też, że spór rządu z opozycją będzie trwał bez względu na przewodnictwo UE. "Czy należymy w politycznej praktyce wewnętrznej do krajów dojrzałych? Oto jest pytanie" - konkluduje.
Jeszcze inaczej sprawę ujmują "Hospodarzske noviny". "Topolanek to energiczny i rozsądny chłopak, ale na przyszłe półrocze bierze na siebie zbyt wiele" - twierdzi gazeta. "Będzie szefować Unii, w domu manewrować ze słabym rządem co dzień atakowanym przez Jirzego Paroubka. I jeszcze chce być głównym rządowym ekonomistą. Każda z tych ról stanowi pełny etat. Z dwoma można sobie jeszcze jakoś poradzić, z trzecim - już nie" - pisze.
INTERIA.PL/PAP