Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Porwana dla okupu?

Wczoraj w Iraku terroryści uprowadzili Polkę, która od wielu lat mieszka w Bagdadzie. Porywacze żądają wycofania naszych wojsk z Iraku. Prawdopodobnie chodzi im jednak po prostu o pieniądze.

/AFP

"Nie ma żadnych przesłanek, że chodzi tu o motyw polityczny" - usłyszała "Gazeta Wyborcza" "z doskonale poinformowanych źródeł". "Na razie chodzi wyłącznie o pieniądze, choć z czasem może to się zmienić, jeśli porywacze przekażą ofiarę innej grupie" - mówi rozmówca dziennika.

"Według naszych informacji mężem polskiej zakładniczki jest Irakijczyk o nazwisku Chalifa, który przez kilka lat mieszkał w Krakowie. W latach 90. studiował i pracował w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Do 1998 r. uczył też języka arabskiego krakowskich orientalistów" - podaje "Gazeta Wyborcza". "Był naukowcem i nie tylko. Mówiło się, że ma wiele 'prac'. Także w wywiadzie" - opowiada gazecie jeden z jego dawnych znajomych z Krakowa. Według dziennika, Irakijczyk często bywał w Polsce tuż przed obaleniem Saddama Husajna. "Nie ukrywał niezadowolenia z tego, że Amerykanie planują inwazję na Irak. Bał się chyba tam wracać" - mówi znajomy Irakijczyka. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", nie wiadomo, gdzie Chalifa jest teraz.

"Porwanie Polki można tłumaczyć na dwa sposoby. Gdyby informacje o współpracy Polki i jej męża z irackim wywiadem się sprawdziły, to porwanie można by uznać za zemstę terrorystów - islamistów. Dziś walczą oni w Iraku z wojskami koalicji i jednocześnie dokonują porachunków z ludźmi dawnego systemu. Być może chcieli nawet upiec dwie pieczenie na jednym ogniu" - czytamy w dzienniku.

"Jednak - to wersja druga - Brygady Salafickie są raczej kojarzone z niedobitkami po armii i służbach specjalnych Saddama. Wówczas jej porwanie ma być skierowane przeciw Polsce, koalicji w Iraku i USA. Zwłaszcza, że według informatora 'Gazety Wyborczej' po obaleniu Saddama Husajna Teresa Borcz była zatrudniona przez Halliburtona, firmę obsługującą amerykańską armię w Iraku. Także al-Dżazira podała informację o współpracy kobiety z wojskami USA" - informuje gazeta. "Jeśli rzeczywiście pracowała dla wojsk USA, to w akcji porywaczy mogło chodzić głównie o uwolnienie irackich kobiet z więzień" - uważa prof. Marek Dziekan, arabista z Uniwersytetu Łódzkiego.

Polskie kontakty w Iraku mogą pomóc uwolnić porwaną

Polskie władze chcąc uwolnić porwaną Polkę, mogą użyć swoich wpływów w Iraku. Swoją pomoc obiecują także irackie władze. Dla polskiego wojska pracuje też wielu Irakijczyków. Ambasadorem Polski w Bagdadzie jest Ryszard Krystosik, który przez lata był szefem sekcji interesów amerykańskich. To człowiek, który ma doskonale kontakty w amerykańskich służbach specjalnych. Ich zaangażowanie - przede wszystkim rozpoznanie satelitarne i podsłuchy - będą niezbędne.

Irackim wiceministrem obrony jest z kolei Zijad Katan - za rządów Saddama mieszkający w Polsce - teraz w stałym, bliskim kontakcie z polskimi władzami. Właśnie przebywa w Warszawie. Można więc przewidywać, że także irackie władze zrobią wszystko, aby pomóc.

Mimo wpadek, takich jak odnalezienie rakiet rzekomo wypełnionych gazem bojowym, wciąż wysoko cenione są także w Iraku możliwości wojskowych służb informacyjnych, przez lata penetrujących ten kraj.

Są także Irakijczycy pracujący dla polskiego wojska. Z jednej strony mówi się ich kontakty rodzinne i klanowe są bezcenne, to z drugiej - pieniądze otwierają w Iraku wiele ust.

INTERIA.PL/RMF/PAP

Zobacz także