W Suruc zginęli tacy sami ludzie jak my - takie przesłanie zdaje się płynąć ze zdjęć zamieszczanych w mediach społecznościowych niedługo po tragedii. Jednym z nich jest fotografia trzech uśmiechniętych studentek. Uśmiechnięta Turczynka z kręconymi włosami zginęła w poniedziałkowym samobójczym ataku. "Dziewczyna w białej bluzce za mną nie żyje" - poinformowała jej koleżanka, Madersahi Barajyikan. "Tak świętowaliśmy nasze zwycięstwo. Ja nie mogłam tam być (w dniu zamachu - red.). Ty pojechałaś. Żegnaj, Egzi. Nigdy cię nie zapomnę" - napisała pod zdjęciem zamieszczonym na Twitterze. Dziewczyny należały do młodzieżówki Federacji Stowarzyszeń Młodych Socjalistów. Spotkanie członków tej organizacji miało miejsce w Suruc. Do zamachu doszło w miejscu spotkania Federacji Młodzieży Socjalistycznej. Młodzi ludzie, przeważnie studenci, zebrali się tam, żeby poinformować o planowanej podróży, podczas której mieli pomóc odbudować miasto Kobane, zniszczone po walkach z terrorystami z samozwańczego Państwa Islamskiego. Jak podawały tureckie władze, w samobójczym ataku zginęły 32 osoby, głównie Kurdowie. Po dramatycznych wydarzeniach w sieci pojawiły się drastyczne, pełne krwi zdjęcia z miejsca wybuchu, na których widać było strzępy ciał ofiar. W odpowiedzi na te fotografie, użytkownicy mediów społecznościowych zaczęli publikować uśmiechnięte podobizny osób, które zginęły w Suruc. Wszystko po to, żeby "tak właśnie ich zapamiętać".