Polski Robin Hood
Do niedawna chciał zużyć rezerwy NBP na pomoc biednym i bezrobotnym: Andrzej Lepper, kiedyś hodowca świń i członek partii komunistycznej, jest od 5 maja wicepremierem Polski.
O nowym nabytku w rządzie pisze szwajcarska gazeta "Neue Zürcher Zeitung".
Andrzej Lepper uważa się za adwokata biednych, z czym zgadzają się przede wszystkim ludzie, którym nie powiodło się po upadku komunizmu: nikt tak jak Lepper nie atakował tych, co wzbogacili się przez prywatyzację. Sam Lepper próbował dopasować swoje gospodarstwo hodowli świń do nowych warunków rynkowych, ale nie udało mu się i doprowadził je na skraj bankructwa. To traumatyczne doświadczenie jest prawdopodobnie przyczyną jego radykalizmu, który objawił w latach dziewięćdziesiątych poprzez założenie Samoobrony - tłumaczy gazeta swoim czytelnikom.
Poprzez blokady uliczne, spektakularne akty cywilnego nieposłuszeństwa i czasami zabawnej, ale jednocześnie populistycznej retoryki zwrócił na siebie uwagę mediów, co pomogło Samoobronie wejść do parlamentu w 2001 r. Ten, kto myślał, że waleczny rolnik przyjmie umiarkowaną postawę w parlamencie, pomylił się. Lepper wykorzystywał forum parlamentarne do ekscesów i prowokacji, przynosząc nawet ze sobą własny mikrofon - przypomina wybryki obecnego wicepremiera "Neue Zürcher Zeitung".
Za pomocą lewicowej większości został wicemarszałkiem Sejmu, przywilej ten stracił jednak szybko w wyniku nieprzestrzegania czasowych limitów wystąpień. Mimo tego odniósł sukces. Wysłuchane zostały jego tyrady przeciwko nowobogackim, którzy ograbili Polskę. Zresztą w procesie prywatyzacji faktycznie miało miejsce wiele przypadków korupcyjnych.
W 2004 r. Andrzej Lepper powiedział "Trybunie", że tylko on nie zmienia swego zdania, co było jednak nieprawdą. Przez długo czas Lepper z daleka trzymał się od lewicy postkomunistycznej i braci Kaczyńskich. Nie krył niechęci do Niemców, Żydów, Ukraińców. Atakował dostojników kościelnych i współtwórcę boomu gospodarczego, Leszka Balcerowicza. Sympatyzował natomiast z prezydentem Łukaszenką.
Potrafi jednak zmieniać poglądy jak rękawiczki, zależnie od potrzeby. Zauważył, że dla Polski przyszły czasy wzrostu i nawet jego rozczarowana klientela bogaci się. W rezultacie jego retoryka dotycząca UE umiarkowała się, nie jest już antysemitą, a z braćmi Kaczyńskimi obchodzi się o wiele delikatniej, w końcu zawdzięcza im to, że dzisiaj decyduje o polskiej polityce.