Polski jacht dryfuje w okolicach Wysp Owczych
Pogoda poprawiła się na tyle, że podejście do polskiego jachtu ze złamanym masztem dryfującego u brzegów Wysp Owczych stało się możliwe. Ratownicy ewakuowali załogę, dwie osoby są ranne - czytamy na oficjalnej stronie wyprawy.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa, który rozmawiał z Morską Służbą Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni, wcześniej nieprzytomną osobę próbował zabrać z pokładu jachtu śmigłowiec ratunkowy. Operacja się jednak nie udała - podobnie jak kilka innych prób przejęcia załogi, podjętych wcześniej przez służby ratunkowe. Akcję przez wiele godzin utrudniała bowiem bardzo zła pogoda.
Według informacji, jaką uzyskała konsul od służb ratowniczych jednostka ma złamany maszt.
W rozmowie z RMF FM polska konsul w Kopenhadze podkreśliła, że członkowie załogi to najprawdopodobniej ludzie z żeglarskim doświadczeniem. - O ile mi wiadomo, to nie jest pierwsza wyprawa osób, które są w tym rejsie. Kapitan tego rejsu był kapitanem na innych, podobnych, wyprawach, równie odległych. Tak że nie sądzę, żeby to były osoby niedoświadczone - stwierdziła.
Polski jacht "Rzeszowiak" z 10 osobami na pokładzie od kilku godzin dryfował na Morzu Norweskim u wybrzeży Wysp Owczych.
Jacht "Rzeszowiak" był w drodze z rejsu na Grenlandię.
RMF/PAP