Referendum zorganizowano kilka dni przed czwartą rocznicą proklamowania przez Albańczyków w Kosowie, dawnej serbskiej prowincji, niepodległości, której ani kosowscy Serbowie, ani Serbia nie uznają. 82 lokale do głosowania, przygotowane w miejscowościach z przewagą serbskiej ludności, otwarto o godzinie 7 i będą czynne do godziny 19. Ponad 35 tys. kosowskich Serbów ma odpowiedzieć "tak" lub "nie" na pytanie: "Czy akceptuje pan (pani) instytucje tzw. Republiki Kosowa mające siedzibę w Prisztinie?". Referendum zakończy się w środę. Na 2 mln mieszkańców Kosowa 120 tysięcy to Serbowie, z których 40 tysięcy mieszka na północy kraju. Prezydent Serbii Boris Tadić uznał niedawno referendum za niekonstytucyjne. "Referendum spowoduje jedynie pogłębienie kryzysu. Przede wszystkim nie jest ono zgodne z konstytucją" Serbii - powiedział Tadić. Burmistrz serbskiej części Kosovskiej Mitrovicy Krstimir Pantić powiedział agencji AFP, że referendum wykaże, iż Serbowie z północy nie chcą, aby na ich terytorium znajdowały się kosowskie instytucje państwowe.