PiS chce dotacji UE dla szkoły o.Rydzyka
Eurodeputowani PiS zwrócili się w liście do szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso w sprawie skorzystania ze środków pomocowych Unii Europejskiej przez Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej (WSKSiM) w Toruniu. Pod listem podpisali się: Adam Bielan, Hanna Foltyn-Kubicka, Mieczysław Janowski, Marcin Libicki, Wojciech Roszkowski, Konrad Szymański i Ewa Tomaszewska.
Komisja Europejska zaostrzyła kryteria przyznawania unijnych funduszy. Podczas finałowej rundy negocjacji w Warszawie KE zażądała od Polski, by do programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" - z którego Ministerstwo Rozwoju Regionalnego chce współfinansować inwestycje ojca Tadeusza Rydzyka - został wpisany nowy warunek.
Ogranicza on liczbę potencjalnych beneficjentów europejskich funduszy w sektorze edukacji "tylko do wiodących placówek edukacyjnych w Polsce". Klauzula przewiduje ponadto, że "muszą one posiadać odpowiedni potencjał dydaktyczny, który pozwala im na oferowanie studiów magisterskich i doktoranckich". Klauzula przewiduje też, że beneficjenci mają spełniać "międzynarodowe standardy nauczania", a ich wybór musi być zgodny z "obiektywnym rankingami szkolnictwa wyższego".
Jak podkreślono w liście do szefa KE, przekazanym w czwartek PAP, w ostatnich dniach do europosłów zgłaszają się liczni wyborcy z prośbą o wyjaśnienie kwestii dotyczącej możliwości skorzystania ze środków pomocowych UE przez WSKSiM w Toruniu.
- Temat ten nie budziłby pewnie szczególnego zainteresowania, wykraczającego nawet poza granice Polski, gdyby nie pojawiły się - z jednej strony - nieobiektywne wypowiedzi medialne, z drugiej zaś - nieprawdziwe sugestie niektórych osób i międzynarodowych organizacji (niestety, pośród nich także Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego) - czytamy.
Eurodeputowani zaznaczają, że ich znajomość problematyki pozwala stwierdzić, że - w myśl znanej zasady pomocniczości - to władze państwa członkowskiego, kierując się kryteriami merytorycznymi i określonymi dla całej Wspólnoty Europejskiej, przedstawiają listę projektów, które kwalifikują się do dofinansowania z funduszy unijnych.
Jak podkreślili, projekt dotyczący częściowego wsparcia finansowego ze środków przewidzianych w programie "Infrastruktura i środowisko" tematu "Projekt Inkubatora Nowoczesnych Technologii na rzecz rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego" został złożony w terminie i po przejściu całej, złożonej - formalnej oraz merytorycznej - procedury, znalazł się na tzw. liście indykatywnej.
- Nie można więc w żadnym wypadku akceptować niemerytorycznych ingerencji, czy też kierowania się politycznymi domniemaniami. WSKSiM w Toruniu jest bowiem samodzielnym podmiotem prawnym, działającym w Polsce zgodnie z obowiązującymi ustawami i kierującym się normami oraz wymogami prawa polskiego, a także europejskiego - zauważyli europosłowie.
W ocenie europosłów, wszelkie pozamerytoryczne działania w tej materii miałyby charakter dyskryminujący, w tym wypadku ze względu na religię bądź poglądy.
- Byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami UE, tymi zasadami oraz ideami, za którymi stoją "ojcowie Wspólnoty": Robert Schuman, Alcide de Gasperi, Charles de Gaulle, Konrad Adenauer, Henri Paul Spaak, Jean Monnet i inni - czytamy.
Jak zaznaczyli, niedopuszczalne byłoby - na przykład - ingerowanie w merytorycznie uargumentowane decyzje przyznające wsparcie unijne na prace konserwatorskie dotyczące zabytków, niezależnie od tego czy obejmowałyby one obiekty świeckie czy też sakralne: kościoły katolickie lub protestanckie, cerkwie prawosławne, synagogi, meczety czy inne świątynie.
- Taki jest, taki powinien być, duch zjednoczonej Europy. Czyżby w tym, konkretnym przypadku, dotyczącym spraw nauki i dydaktyki w Polsce, ktoś chciałby wyrzec się tych szlachetnych zasad? - pytają europosłowie w liście do Barroso.
Europosłowie proszą, aby Komisja Europejska, "kierując się niezawisłością w swych wypowiedziach i decyzjach oraz strzegąc zasady subsydiarności, nie ulegała nieobiektywnym presjom" w sprawie WSKSiM w Toruniu.
INTERIA.PL/PAP