W rejonie jeziora Tahoe na pograniczu Nevady i Kalifornii padł rekord sprzed 50 lat. Do poniedziałku opady śniegu w sąsiedztwie pobliskiego laboratorium UC Berkeley Central Sierra Snow Lab wyniosły w tym miesiącu łącznie rekordowe niemal 492 cm śniegu. Poprzedni rekord pochodził z 1970 roku i wynosił 456,4 cm. Tylko w ciągu ostatniej doby spadło tam około 99 cm śniegu. Według prognoz opady grudniowe mogą przekroczyć łącznie 508 cm. Klimatolog: To korzystne warunki dla regionu Sierra Według amerykańskiej gazety laboratorium zostało zbudowane w 1946 roku przez biuro ds. zasobów wodnych (USWB) i korpus inżynieryjny armii. Prowadzi ono jeden z najdłużej działających ręcznych rejestrów głębokości śniegu na świecie, sięgający 1879 roku. - To była bardzo korzystna burza śnieżna dla regionu Sierra - ocenił Dan McEvoy, klimatolog z zachodniego Regionalnego Centrum Klimatycznego. W opinii McEvoy’a grudniowe opady stworzyły pokrywę śnieżną. Wcześniejsze były bardziej mokre, śnieg zalegał na wyższej wysokości, ale potem temperatura i ilość śniegu spadły. - To jest dobre zarówno ze względu na stan wody, jak i z uwagi na lawiny - wyjaśnił McEvoy. Jak dodał, pomoże to również utrzymać dobre warunki śniegowe w ośrodkach narciarskich nawet jeśli w regionie pojawi się susza. Ekspert: Susza się nie skończyła - To był imponujący grudzień - ocenił McEvoy, ostrzegając jednak, że możliwe jest ponowne pojawienie się suszy. - Gdybym miał zwrócić uwagę na jedną sprawę, to jest to, że susza się nie skończyła. Potrzebujemy, aby burze występowały w zimie - tłumaczył klimatolog. W połowie października "Los Angeles Times" ostrzegał, że poziom wody w jeziorze Tahoe jest tak niski, że nie zasila ono jedynej wypływającej z niego rzeki Truckee, co zagraża wędrówkom łososia, a także turystyce.