Pod domem wynajmowanym przez jednego z mieszkańców South Lake Tahoe w Kalifornii mieszkali... nieproszeni goście. Przez kilka miesięcy najemca (chcący pozostać anonimowym) słyszał pod podłogą odgłosy przypominające mruczenie. Kolejne pomruki w ubiegłym tygodniu skłoniły go do myślenia o tym, że pod deskami może znajdować się niedźwiedź. Najemca zadzwonił do Bear League - organizacji pozarządowej zajmującej się bezpieczeństwem tych ssaków w okolicy - z prośbą o sprawdzenie domu. Okazało się, że zamieszkuje pod nim pięć niedźwiedzi czarnych - samica i cztery młode. Ann Bryant z Bear League powiedziała CNN, że drapieżniki zimowały pod domem najpewniej od początku grudnia. Odgłosy, które słyszał najemca, prawdopodobnie były chrapaniem lub mlaskaniem niedźwiadków karmionych przez mamę. - Ssaki te nie zapadają w głęboką hibernację, przechodzą w lekki stan odrętwienia - dodała. Młode miały około roku Gdy przedstawiciele organizacji dotarli do domu, niedźwiedzia mama była poza gawrą. Zatrzymała się jednak na podwórku. To pozwoliło im myśleć, że czeka, aż jej dzieci bezpiecznie wyjdą. Po przejrzeniu okolicy pracownicy Bear League dostrzegli jeszcze jednego niedźwiadka. Ocenili, że młode mają około roku. Koniec końców, wszystkie wyszły na zewnątrz. Nie pozostawiły żadnych szkód. Od czasu wybudzenia matka z młodymi widziana jest w rejonie South Lake Tahoe. Kilka dni temu niedźwiedzie wróciły w okolice gawry pod domem chronionej teraz przez ogrodzeniem pod niewielkim napięciem. Bryant zapewniła, że zwierzęta w żaden sposób nie ucierpią, a jedynie uciekną, gdy będą próbowały tam wejść.