Pentagon przygotowuje się do zimowej kampanii w Afganistanie
Przedstawiciele Pentagonu powiedzieli dzisiaj, że walki w Afganistanie nie ustaną wraz z nadejściem zimy, i zasugerowali, że nie należy się spodziewać przedtem większego postępu w wojnie z talibami i terrorystami z Al-Kaidy. Tymczasem polityczny przywódca opozycji afgańskiej Burhanuddin Rabbani oświadczył dzisiaj, że jego bojownicy sami poradzą sobie z talibami i nie potrzebują pomocy wojsk z innych krajów.
Na briefingu w Pentagonie wystąpił po raz pierwszy dowodzący kampanią afgańską generał Tommy Franks, stojąc u boku ministra obrony Donalda Rumsfelda. Podobnie jak w poprzednich dniach, obaj polemizowali z opiniami, że wojna utknęła w impasie, i podkreślali, że nie należy oczekiwać szybkiego jej postępu.
Rumsfeld odrzucił krytykę ze strony niektórych amerykańskich komentatorów kampanii, że lotnictwo USA przeprowadza za mało lotów bojowych - dużo mniej niż w czasie wojny nad Zatoką Perską. - Nie można porównywać liczby lotów z ich liczbą w czasie operacji Pustynna Burza. To zupełnie nieporozumienie - powiedział. Generał Franks dodał: "To absolutna nieprawda, że bombardowania są zbyt słabe. Jesteśmy nimi całkowicie usatysfakcjonowani".
Zapytany, jakie są wymierne oznaki postępu kampanii, o których ogólnikowo mówi Pentagon, generał odpowiedział: "Obiekty taktyczne zostały zniszczone. Może się zdawać, że to wszystko powinno trwać szybciej, dwa-trzy tygodnie, ale to niemożliwe". Rumsfeld, poproszony o skomentowanie doniesień w czwartkowym "Washington Post", że w rezultacie bombardowań poparcie dla talibów w Afganistanie nie maleje, lecz wzrasta, szef Pentagonu oświadczył: "Były też doniesienia, że to poparcie spada. Trudno tam raczej robić sondaże, więc ja nie będę się bawił w rozważania na ten temat".
Tymczasem polityczny przywódca opozycji afgańskiej Burhanuddin Rabbani, uznawany przez ONZ i wiele państw za prawowitego prezydenta Afganistanu, przedstawił to stanowisko po spotkaniu w Duszanbe z prezydentem Turcji Ahmetem Necdetem Sezerem. Turcja planuje wysłanie do Afganistanu 90 żołnierzy swoich sił specjalnych.
- Nie prosimy o żołnierzy z zaprzyjaźnionych krajów - powiedział Rabbani dziennikarzom. - Potrzeba nam jedynie pomocy finansowej, logistycznej i politycznej". Rzecznik Sezera - Tacan Ildem - powiedział, że głównym zadaniem żołnierzy tureckich będzie szkolenie bojowników opozycji afgańskiej, a także pomoc w transporcie pomocy humanitarnej. Przedstawiciele opozycji afgańskiej, lojalnej wobec Rabbaniego i zdetronizowanego króla Afganistanu, 87-letniego Mohammada Zahira Szacha, mają się wkrótce spotkać w Turcji na rozmowach poświęconych utworzeniu rządu po przewidywanym upadku talibów.
Ildem zapewnił, że rząd turecki zajmie się jedynie stroną organizacyjną tego spotkanie, natomiast nie będzie ingerował w jego przebieg. Niemniej jednak, rzecznik dał do zrozumienia, że Turcja jest przeciwna włączaniu do przyszłego rządu afgańskiego umiarkowanych talibów.
Pentagon: Konieczne korekty strategii wojny w Afganistanie
Po miesiącu działań zbrojnych w Afganistanie nadzieje Pentagonu na skuteczność nalotów, połączonych z uderzeniami sił specjalnych i wsparciem dla afgańskiej opozycji, nie do końca się spełniają - pisze dziś "The New York Times". Potrzebne są więc korekty tej strategii. Niektóre ze zmian w strategii wojny już widać. W obliczu malejącego poparcia Europejczyków dla trwających bombardowań Pentagon postanowił przyjąć propozycję wysłania własnych oddziałów przez Niemcy, Włochy czy Francję. Nie po to, by przydzielić im ważne, militarne zadania, lecz by pokazać, że wojna nie jest tylko dziełem Amerykanów. Pierwszy rajd sił specjalnych miał być zapowiedzią kolejnych, jednak brak pewnych informacji wywiadowczych sprawia, że efektownych operacji nadal nie ma. Dezercje z szeregów talibów są sporadyczne, siły opozycji nieskore do działania. W Stanach Zjednoczonych rośnie więc przekonanie, że bez operacji lądowej na dużą skalę - zwłaszcza na południu kraju - tej wojny wygrać nie sposób. Pentagon czyni starania o zgodę na wykorzystanie baz w sąsiadujących z Afganistanem republikach środkowej Azji. Tylko startując stamtąd amerykańskie maszyny mogą odpowiednio szybko i silnie uderzyć na cele na północy kraju. Coraz wyraźniej widać też przygotowania do zimy. Departament Obrony twierdzi, że siły zbrojne USA mają wszystko czego im potrzeba. Zaopatruje więc teraz głównie siły Sojuszu Północnego. Prócz żywności, ubrań, koców i amunicji musi dostarczyć coś, czego dawno nie używa - paszę dla koni.
USA atakują północny wschód i zachód Afganistanu
ciężki bombowiec B-52. Około południa bombowiec zaatakował drogę wiodącą do Kabulu i przebiegającą na zachód od Szomali. Bombardowania kontynuowano także po południu.
Samoloty amerykańskie 27 razy bombardowały dzisiaj miasto Herat na zachodzie Afganistanu, tamtejsze lotnisko i obiekty wojskowe - poinformowała mająca siedzibę w Pakistanie agencja Afghan Islamic Press (AIP). Pod bombami zginęły trzy osoby cywilne, wiele zostało rannych - twierdzi AIP. Według agencji, bombardowane były również cele w prowincjach Takhar, Samangan i Balkh oraz tereny na północ od Kabulu. AIP podała też, że talibowie zdobyli dwa pojazdy i 300 sztuk broni należących do "przywódcy opozycji Hamida Karzai" w prowincji Samangan. Zostały zatrzymane trzy osoby - twierdzi agencja.
Ashcroft: USA wygrały pierwszą bitwę z terroryzmem
Prokurator generalny USA John Ashcroft oświadczył dzisiaj , że Stany Zjednoczone wygrały pierwszą bitwę, otwierająca wojnę przeciw terroryzmowi. Ashcroft powiedział, że nieustanna czujność i cierpliwość Amerykanów pomogły w zapobieżeniu kolejnemu wielkiemu atakowi terrorystycznemu na Stany Zjednoczone.
Pentagon informuje o skutkach nalotów
Według danych Pentagonu, w nalotach amerykańskich na Afganistan zginęło wielu talibów, a także - bojowników terrorystycznej organizacji Osamy bin Ladena - Al-Kaidy. Na konferencji prasowej w Pentagonie wczoraj wieczorem (czasu miejscowego) po raz pierwszy pokazano dziennikarzom taśmę wideo, na której widać było atakowanych ludzi. Amerykański sekretarz obrony Donald H.Rumsfeld, przedstawiając skutki nalotów, zaznaczył, iż niemożliwe jest podanie konkretnych danych na temat strat talibów i Al-Kaidy; ocenił jednak, iż siatka terrorystyczna i popierający ją talibowie nadal dysponują 40-50 tysiącami dobrze uzbrojonych ludzi.
Talibowie: w wojnie nie korzystamy z usług bin Ladena
Afgańscy talibowie zaprzeczyli dzisiaj, jakoby w wojnie przeciwko USA korzystali z pomocy ukrywającego się w ich kraju Osamy bin Ladena lub jego otoczenia. - Nie musimy korzystać z jego usług, jak również prosić o pomoc osoby, które wraz z nim przebywają w Afganistanie - powiedział zastępca dowódcy wojsk w Kandaharze, mułła Achtar Muhammad Usmani. Stany Zjednoczone twierdzą, że ludzie bin Ladena walczą ramię w ramię z talibami. Usmani oskarżył z kolei USA o bombardowanie cywilów. - Każdego dnia tereny mieszkalne i handlowe poddane są ciągłym bombardowaniom. Wywołuje to kolosalne straty wśród cywilów - powiedział mułła. Amerykanie podkreślają tymczasem, że ich ataki są precyzyjne, a ich celem są talibscy przywódcy i ludzie bin Ladena.
Musharraf: Kampanii afgańskiej brakuje informacji wywiadowczych
Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf oświadczył dzisiaj, że cele kampanii militarnej w Afganistanie można by szybko osiągnąć pod warunkiem pozyskiwania lepszych informacji wywiadowczych. Musharraf podkreślił też, że jego kraj pozostanie w koalicji antyterrorystycznej tak długo, dopóki będzie ona wymierzona przeciw Osamie bin Ladenowi i jego terrorystycznej siatce.
Australia: dwa okręty wypłynęły w kierunku Afganistanu
Dwa australijskie okręty wojenne wypłynęły dzisiaj w kierunku Zatoki Perskiej w celu wzięcia udziału w amerykańskiej operacji w Afganistanie, podały australijskie media. Na pokładzie "HMAS Kanimbla" i "HMAS Adelaide" znajduje się łącznie 600 osób. Na "HMAS Kanimbla" znajduje się m.in. szpital wojskowy, zaś z pokładów obu okrętów mogą startować helikoptery. Australia zapowiedziała wysłanie do Afganistanu łącznie 1.550 żołnierzy, a także samolotów bojowych i kilku okrętów.
Charles Heyman: Sojusz Północny sam nie rozwiąże problemu Afganistanu
Na wiosnę trzeba będzie wysłać do Afganistanu tysiące żołnierzy amerykańskich i z innych krajów koalicji antyterrorystycznej. To jedyna skuteczna metoda, by obalić reżim Talibów - twierdzą eksperci od spraw wojskowych. - Oczekiwania, że Sojusz Północny samodzielnie rozwiąże problemy Afganistanu są bezpodstawne. Ten związek nigdy nie był znaczącą siłą - twierdzi Charles Heyman, wydawca niezwykle prestiżowego pisma "Jane's World Armies". - Amerykanie, Niemcy i Brytyjczycy powinni wykorzystać zimę, by rozbudować swoje oddziały w Azji Środkowej i przeprowadzić tradycyjną operację lądową - powiedział Heyman w wywiadzie dla agencji Reutersa.
Hekmatiar zapowiada sojusz z talibami
Gulbuddin Hekmatiar - weteran wojny afgańskiej, którego siły zostały wyparte z Kabulu przez talibów przed pięcioma laty, zaproponował talibańskim władzom stworzenie "szerokiego antyamerykańskiego sojuszu". - Jestem gotów wziąć udział w dżihadzie - świętej wojnie, wymierzonej przeciwko Stanom Zjednoczonym - oświadczył Hekmatiar w rozmowie z dziennikarzem agencji Associated Press. Po porażce w 1996 r., Hekmatiar uciekł do Iranu, gdzie przebywa do tej pory. W czasie wojny afgańskiej to właśnie ugrupowanie Hekmatiara otrzymywało największą pomoc amerykańską w formie broni a także pieniędzy.
Pakistan: Aresztowano przywódcę protalibańskiej partii
Policja pakistańska zatrzymała przywódcę protalibańskiej partii, planującej przeprowadzenie jutrostrajku generalnego na znak protestu przeciwko amerykańskiej operacji w Afganistanie. Jak podano dzisiaj w Islamabadzie, zatrzymano osadzonego wcześniej w areszcie domowym Maulanę Fazlura Rehmana, przywódcę ortodoksyjnej partii islamskiej - Dżamiat-i-Ulema Islam.
Pakistan chce zamknięcia konsulatu talibów w Karaczi
Władze Pakistanu zwróciły się do rządzących w Afganistanie talibów o zamknięcie ich konsulatu w Karaczi - podał dzisiaj ambasador talibów w Pakistanie, Abdul Salam Zajef. Talibowie zostali poinformowani o decyzji rządu Pakistanu we wtorek. Zażądano zamknięcia konsulatu w największym pakistańskim mieście portowym w ciągu trzech dni - do piątku. Poza placówką w Karaczi, talibowie utrzymują ambasadę w stolicy Pakistanu, Islamabadzie, oraz konsulaty w Peszawarze i Kwecie. Dwa dni temu pakistańskie władze zabroniły także ambasadorowi Zajefowi organizowania codziennych konferencji prasowych w Islamabadzie, na których ostro atakował on Stany Zjednoczone.
Emiraty nakazują zamrożenie kont 62 organizacji i osób
Bank Centralny Zjednoczonych Emiratów Arabskich nakazał dzisiaj zamrożenie wkładów pieniężnych 62 organizacji i osób podejrzanych o finansowanie oskarżanego o terroryzm ultraislamisty, Osamy Bin Ladena. W komunikacie cytowanym przez oficjalną agencję WAM, bank centralny wezwał wszystkie jednostki bankowe, finansowe i ubezpieczeniowe do "natychmiastowego zamrożenie wszelkich pieniędzy" należących do podejrzanych. Wczoraj władze Emiratów ogłosiły przejęcie majątku ponad 20 firm i osób powiązanych z grupą finansową Al-Baraka oskarżaną przez Waszyngton o finansowanie kierowanej przez Bin Ladena Al-Kaidy.
Afganistan: Karzai apeluje o pomoc dla opozycji
Przywódca afgańskiej opozycji, zwolennik b. króla Zahira Szaha, Hamid Karzai, zaapelował dzisiaj o pomoc międzynarodową dla sił opozycyjnych walczących w Afganistanie m.in. z obcymi najemnikami Al-Kaidy.
Karzai - który w ostatnich dniach cudem uniknął schwytania go przez oddział talibów i jest przez nich nadal intensywnie poszukiwany - przebywa obecnie na terenie prowincji Uruzgan w południowo-centralnym Afganistanie. Karzai zabiega tu o poparcie dla antytalibańskiego frontu ze strony lokalnych plemion pasztuńskich, z których sam się wywodzi.
RMF/PAP