Kobieta przez lokalne media nazywana jest "duchem". Choć brzmi to żartobliwie, to historia absolutnie nie należy do zabawnych. Przez blisko 17 lat Madeline nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Pierwsze problemy, w związku z decyzją urzędników o błędnym wpisie do rejestru zmarłych, pojawiły się w 2007 roku. Kobieta była wówczas studentką przedsiębiorczości i technologii biznesowych na Uniwersytecie Webster. Niestety, została usunięta z listy uczniów ze względu na posiadanie statusu osoby zmarłej. Sytuacja się pogarsza Choć lata mijają, to fałszywy wpis dalej istnieje w urzędniczych rejestrach. Jak twierdzi Madeline Michalle sytuacja z roku na rok staje się trudniejsza. Kilka miesięcy temu bank odmówił kobiecie kredytu hipotecznego, co naturalne, tłumacząc to faktem, że zainteresowana nie żyje. - To zrujnowało całe moje życie. Miało to wpływ na moje finanse. Chciałam kupić dom, ale nie doszło do tego - mówiła. W 2019 roku Madeline Michelle Carten złożyła pozew do sądu, domagając się odszkodowania w wysokości 12 milionów dolarów. Sędzia ostatecznie oddalił pozew. Tysiące podobnych przypadków Okazuje się, że historia pani Carten to nie jedyny taki przypadek. Według Rady Doradczej ds. Ubezpieczeń Społecznych w Stanach Zjednoczonych błędne dane dotyczące zgonów dotyczą blisko 12 tysięcy osób. Zobacz też: "Oddziały Putina" z nowym planem. Chcą "uratować Amerykę Północną" Najczęściej do pomyłek dochodzi w momencie, gdy urzędnik pomyli się wpisując dane identyfikacyjne do rejestru zgonów. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!