Oriana Fallaci
Znana z ostrej krytyki islamu włoska dziennikarka i pisarka Oriana Fallaci zmarła w nocy z czwartku na piątek we Florencji.
Fallaci zmarła po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 77 lat w klinice we Florencji.
Od wielu lat mieszkała w Nowym Jorku, ale gdy ostatnio stan jej zdrowia znacznie się pogorszył, przybyła do swego rodzinnego miasta we Włoszech.
Nic nie wiadomo o ostatnich chwilach życia Fallaci, gdyż najbliżsi poprosili o uszanowanie jej prywatności. Informację o tym, że w związku z gwałtownym postępem choroby nowotworowej, na którą cierpiała od lat, przewieziono ją do kliniki, utrzymywano do ostatniej chwili w tajemnicy.
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano w depeszy kondolencyjnej do rodziny zmarłej podkreślił, że była ona literatką o światowej sławie. - Fallaci to pełna pasji protagonistka żywiołowych batalii kulturowych - napisał Napolitano i wyraził podziw dla jej niestrudzonej walki z chorobą.
Wiele włoskich stacji radiowych przerwało nadawanie programów, żeby poinformować o śmierci Oriany Fallaci. Włoska telewizja zapowiedziała na najbliższe godziny emisję specjalnych programów na jej temat. Hołd Fallaci oddają włoscy politycy, zwracając uwagę na pasję, z jaką pełniła swą misję jako publicystka i pisarka.
Rodzina powiadomiła, że pogrzeb zmarłej będzie miał charakter ściśle prywatny. Kiedy się odbędzie - nie wiadomo.
Fallaci słynęła z ciętego języka, z zadawania niewygodnych pytań politykom i zażartej walki z islamem. Wyprowadziła z równowagi Ajatollaha Chomeiniego, gdy podczas wywiadu zdarła z siebie czador, nazywając go głupią średniowieczną szmatą.
Na każdym kroku w książkach, artykułach i nielicznych wywiadach ostrzegała, że "muzułmańscy imigranci zmieniają Europę w kolonię islamu i już wkrótce Stary Kontynent będzie miejscem, gdzie zamiast dzwonnic kościołów widać będzie minarety a mini-spódniczki zostaną zastąpione przez burki".
Szerokim echem na świecie odbił się jej opublikowany po zamachach 11 września artykuł "Wściekłość i duma" z kategorycznymi sądami o islamskim ekstremizmie. W ostrych słowach krytykowała też tych, którzy - jak pisała - powszechnie uważani za "poczciwych, postępowych, komunistów, pacyfistów, katolików i w ogóle chrześcijan", we Włoszech i w Europie stają w obronie Jasera Arafata.
Choć była autorką wielu książek i sprzedała miliony egzemplarzy, to jednak nigdy nie pojawiła się na liście kandydatów do literackiego Nobla. Dla szacownych akademików była zbyt kontrowersyjna, zbyt radykalna.
INTERIA.PL/RMF/PAP