Niemcy w Libanie, ale tylko na morzu
Rząd Niemiec jest "zasadniczo gotowy" wziąć udział w misji pokojowej ONZ w Libanie, ale raczej w formie morskiego zabezpieczenia tej operacji, a nie wysłania lądowych jednostek bojowych - oświadczyła w czwartek w Berlinie kanclerz Angela Merkel.
Deklarację taką szefowa niemieckiego rządu złożyła po wieczornym spotkaniu z przewodniczącymi klubów poselskich partii reprezentowanych w Bundestagu. Chodzi przede wszystkim o zabezpieczenie libańskiego wybrzeża od strony morza - wyjaśniła pani kanclerz na spotkaniu z dziennikarzami w urzędzie kanclerskim. W razie potrzeby Niemcy mogą wspomóc działania logistyczne, transport lotniczy oraz działania rozpoznawcze -dodała.
Wobec rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie Niemcy nie mogą stać stać z boku - powiedziała Merkel. W przeciwnym razie Niemcy straciłyby - jej zdaniem - wpływ na politykę międzynarodową - dodała. Szefowa rządu zapowiedziała przeprowadzenie kampanii informacyjnej, której celem ma być rozwianie zastrzeżeń obywateli Niemiec wobec angażowania się na Bliskim Wschodzie.
Minister spraw zagranicznych Hans-Walter Steinmeier podkreślił, że konflikt w Libanie mógł rozwinąć się w konflikt na skalę międzynarodową, którego skutki odczułyby także Niemcy. "Jesteśmy zdania, że Niemcy muszą wnieść swój wkład" -zaznaczył.
Merkel zasygnalizowała gotowość swego kraju do udzielenia Libanowi szybkiej pomocy humanitarnej. Wskazała na możliwość wysłania statku - pływającego szpitala. Rząd przedstawi konkretną ofertę w tej sprawie - zapowiedziała. Niemcy dysponują dwoma takimi jednostkami.
Ani Merkel, ani Steinmeier nie chcieli podać orientacyjnej liczby niemieckich żołnierzy. Zastrzegli, że ostateczną decyzję w sprawie wysłania wojska do Libanu podejmie niemiecki parlament- Bundestag.
INTERIA.PL/PAP