Maxi Jazz zmarł ubiegłej nocy. "Był człowiekiem, który zmienił nasze życie. Nadał muzyce właściwy sens i przesłanie. Był także cudownym mężczyzną mającym czas dla każdego" - podkreślił zespół Faithless we wpisie w mediach społecznościowych. Dodano, że praca z nim była "zaszczytem i prawdziwą przyjemnością". "Był genialnym autorem tekstów, DJ-em, buddystą, miłośnikiem samochodów, niekończącym się gadułą, geniuszem" - czytamy. Maxi Jazz z Faithless nie żyje. Miał 65 lat Maxi Jazz przyszedł na świat jako Maxwell Fraser w Brixton. Popularność przyniosła mu kariera w zespole Faithless i jego ikoniczne występy na festiwalu Glastonbury. Był także znanym kibicem klubu Crystal Palace, a od 2012 zastępcą dyrektora. Przez całą swoją karierę mieszkał w londyńskiej dzielnicy West Norwood. "Crystal Palace opłakuje stratę legendarnego muzyka. Nasze myśli są w tym czasie z jego rodziną" - czytamy na stronie drużyny. Na chwilę obecną nie podano, jaka była przyczyna śmierci wokalisty. Maxi Jazz miał 65 lat.