Modlitwa na górze Arafat rozpoczęła hadż

W tym roku do Arabii Saudyjskiej przybyło około trzech milionów wiernych, pragnących odbyć pielgrzymkę do najświętszych miejsc islamu.

Hadż rozpoczął się od modlitwy na pustynnym wzniesieniu pod Mekką, gdzie, według przekazów, prorok Mahomet wygłosił na trzy miesiące przed śmiercią w 632 roku swe ostatnie kazanie. Uczestnicy piątkowej modlitwy na górze Arafat unosząc ręce ku niebu, prosili o wybaczenie grzechów. Po zachodzie słońca przeniosą się na pobliskie błonia Muzdalifah, gdzie spędzą noc w namiotach i zbiorą kamienie, którymi w sobotę obrzucą kamienne stelle, symbolizujące szatana.

Hadż jest obowiązkiem, który przynajmniej raz w życiu powinien spełnić każdy muzułmanin, zdolny do tego fizycznie i finansowo. Dla muzułmanów hadż to także pielgrzymka duchowa, która oczyszcza duszę z grzechów i zapewnia jej uczestnikom darowanie win. Ci, którzy wrócą do domów, będą nosić do końca życia zaszczytny tytuł "hadżiego" - człowieka, który był w Mekce. Ludzie tacy cieszą się w konserwatywnych społeczeństwach muzułmańskich powszechnym szacunkiem.

W tym roku nad bezpieczeństwem uczestników pielgrzymki czuwa około 50 tysięcy saudyjskich policjantów i wojskowych. Częściowo przebudowano też jeden z głównych punktów marszu wiernych - most Dżamarat, gdzie co roku dochodziło do tratowania słabszych pielgrzymów w czasie ceremonii kamienowania szatana.

W czasie tegorocznych obchodów obowiązywać będą też nowe, ostrzejsze przepisy bezpieczeństwa.

Władze liczą, że zastosowane środki pozwolą uniknąć zdarzających się co roku tragedii, do jakich dochodzi w tłumie pielgrzymów w Mekce, przede wszystkim w czasie ceremonii rytualnego kamienowania szatana.

W czasie poprzedniego hadżu - w styczniu tego roku - zadeptanych zostało 362 pielgrzymów, a ponad trzystu zostało ciężko rannych. Najwięcej, bo aż 1426 pielgrzymów, zostało stratowanych w czasie pielgrzymki w 1990 roku.