Miedwiediew - Mogło być gorzej
Mogło być gorzej - ocenia w środę amerykański dziennik "New York Times" poparcie przez prezydenta Rosji Władimira Putina kandydatury pierwszego wicepremiera Dmitrija Miedwiediewa w wyborach prezydenckich w marcu 2008 roku.
Gazeta wyraża przy tym w komentarzu redakcyjnym nadzieję, że Miedwiediewowi uda się odwrócić realizowany przez prezydenta Władimira Putina trend w kierunku autorytaryzmu.
"Mogło być gorzej. Konstytucja zabrania Putinowi ubiegania się o trzecią kadencję i istniały obawy, że on lub jego sojusznicy znajdą sposób na jej złamanie, by mógł pozostać na stanowisku. Z ulgą stwierdzamy, że najwyraźniej postanowił zrezygnować z tego wyjątkowo niedobrego posunięcia" - pisze "NYT".
Dziennik podkreśla także, że na swego następcę Putin mógł wybrać kogoś podobnego do siebie, czyli osobę związaną z "oprychowatymi służbami wywiadu", a tymczasem Miedwiediew to były profesor prawa, o którym mówi się, że ma dobre nastawienie do Zachodu.
"Miedwiediewowi przypada zasługa rozsądnego rozdzielania nadzwyczajnych dochodów, które w ostatnich latach napędzały rosyjską gospodarkę. Opowiadał się także za zintegrowaniem Rosji ze światową ekonomią i kwestionował wartość gospodarki zdominowanej przez przedsiębiorstwa państwowe" - zwraca uwagę gazeta.
Dziennik pisze jednak, że ważniejszy jest fakt, iż Miedwiediew całą swą karierę polityczną zawdzięcza Putinowi i jest "stosunkowo słabą osobistością, nieposiadającą niezależnej bazy politycznej", co sugeruje, że jeszcze długo po marcowych wyborach Putin będzie sprawował rzeczywistą władzę w kraju.
"Mamy nadzieję, że tak się nie stanie. Putin przerósł swego patrona, Borysa Jelcyna. Możliwe, że także Miediwiediew przerośnie swego i odwróci autorytarny trend, który stał się znamieniem ośmioletniej prezydentury Putina" - pisze "NYT".
"Mógłby zacząć dowodzić swej samodzielności nalegając na zniesienie przez Kreml ograniczeń wobec prasy, organizacji pozarządowych i opozycyjnych partii politycznych, aby doszło do realnej rywalizacji o prezydenturę" - czytamy.
Zdaniem dziennika niezależnie od dobrobytu zawdzięczanego dochodom z ropy w Rosji istnieje silna baza, na której można zbudować "rzeczywistą demokrację, która może przynieść Rosjanom prawdziwą, długotrwałą stabilizację".
"To zrozumiałe, że każdy, kto śledził trudną drogę Rosji w ciągu ostatnich dwudziestu lat, będzie ostrożny z pokładaniem wielkim nadziei w Miedwiediewie jako demokratycznym reformatorze. Mamy jednak nadzieję, że nas zaskoczy" - konkluduje gazeta.
INTERIA.PL/PAP