W niedzielnych wydarzeniach w dzielnicy Zachodnie Biriulowo kwestia etniczna nie odgrywa najważniejszej roli - ocenia dziennik w artykule redakcyjnym. "Głównym tematem jest brak strategii imigracyjnej, totalna korupcja w sprawach meldunkowych, w służbach imigracyjnych, w policji i organach kontroli" - uważają "Wiedomosti".Nie bez znaczenia - zdaniem gazety - jest sytuacja na rynku pracy. Państwo "nie podejmowało skutecznych reform rynku siły roboczej", które czyniłyby mniej opłacalnym finansowo wykorzystywanie "niewolniczej pracy imigrantów", czy łagodziłyby nierówną konkurencję między imigrantami a Rosjanami przyjmowanymi do pracy. Gazeta zarzuca też władzom i politykom, że "swoimi działaniami i głośnymi wypowiedziami przez ostatnie miesiące podsycali ksenofobiczne nastroje wśród obywateli i manipulowali danymi dotyczącymi przestępczości i niskich kwalifikacji gastarbeiterów". Dziennik zaznacza, że gdyby nastroje antyimigranckie mogły znaleźć ujście w aktywności politycznej, to miałoby to pozytywny wpływ. W państwach zachodnich, gdzie istnieje wrogość między stanowiącą większość rdzenną ludnością i imigrantami, rzadko zdarza się, by to większość uciekała się do przemocy. To dlatego, że ma ona "możliwość działania politycznego - ludzie mogą popierać partie nacjonalistycznej prawicy, chodzić na demonstracje i informować o sobie metodami bez użycia przemocy" - podkreślają "Wiedomosti". "Przy braku realnej reprezentacji interesów obywateli w organach władz, w warunkach nasilenia szablonowej propagandy patriotyzmu, często przeradzającej się w nacjonalizm, należy oczekiwać, iż niepokoje coraz częściej będą przybierać zabarwienie etniczne" - konkluduje dziennik. Przytacza też lipcowy sondaż niezależnego Centrum Analitycznego Jurija Lewady, według którego 84 proc. badanych opowiedziało się za wprowadzeniem wiz dla obywateli Wspólnoty Niepodległych Państw. Z kolei 65 proc. poparło ograniczenie wjazdu do swego miasta dla mieszkańców innych regionów Rosji. Do gwałtownych zamieszek doszło, gdy na ulice Zachodniego Biriulowa wyszło kilka tysięcy ludzi, by zaprotestować przeciwko zabójstwu 25-letniego mieszkańca tej dzielnicy. Mężczyzna zginął w czwartek z ręki niezidentyfikowanego napastnika, według świadków wynika, że był to przybysz z Kaukazu lub Azji Centralnej. Protestujący w Zachodnim Biriulowie domagali się schwytania zabójcy, zamknięcia miejscowego targowiska, gdzie pracuje wielu imigrantów, i zaostrzenia prawa migracyjnego.