Łukaszenka oświadczył, że decyzja o budowie takiej elektrowni "nie jest podyktowana żadnymi ambicjami politycznymi, lecz koniecznością zapewnienia energetycznego bezpieczeństwa kraju wobec wyczerpywania się światowych zasobów gazowo-naftowych, zakłócenia dostaw i rosnących cen nośników energii". Według białoruskiego przywódcy "energetyka z kwestii czysto ekonomicznej przekształciła się w polityczną, w czynnik określający podstawy stosunków między państwami". Decyzja o budowie elektrowni atomowej na Białorusi zapadła w grudniu ubiegłego roku na posiedzeniu z udziałem Łukaszenki w sprawie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. W lutym tego roku białoruskie ministerstwo energetyki ogłosiło, że budowa rozpocznie się w 2008 roku, a dwa bloki, o łącznej mocy 2 tys. megawatów, zostaną oddane do użytku w 2014 i 2016 roku. Mińsk nie rozstrzygnął jeszcze, kto będzie budował elektrownię. Przedstawiciele władz sygnalizowali, że elektrownia powstanie prawdopodobnie w obwodzie mohylewskim. Nie wykluczyli jednak budowy siłowni w obwodzie grodzieńskim, w pobliżu granicy z Litwą.