Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Łukaszenka oskarża Kreml

Prezydent Aleksandr Łukaszenka oskarżył we wtorek Kreml o "zmasowany atak" na Białoruś. Ocenił, że jego kraj powinien naprawić stosunki z Zachodem.

- Przyznajemy, że nasza deklarowana polityka wielowektorowa sprowadzała się faktycznie do jednowektorowej. Bardzo ważne jest dla nas naprawienie stosunków z Zachodem - powiedział podczas spotkania w Mińsku z liderem rosyjskich komunistów Giennadijem Ziuganowem.

Zapewnił, że powodem tej zmiany nie jest konflikt z Rosją o ceny gazu i ropy. - Po prostu Europa dostrzegła, że ona też zależy od Białorusi w zakresie dostaw nośników energii. Europa po nowemu oceniła Białoruś, powstała nowa sytuacja i musimy pilnie zdywersyfikować nasze stosunki - wyjaśnił.

- Zarzucają mi, że Łukaszenka, wykorzystując konflikt z Rosją i stosując szantaż, zwrócił się na Zachód. Dobrze wiem, jak mnie postrzegają na Zachodzie, i dobrze wiem, czego Zachód od nas chce - wskazał.

- Prawda jest taka, że nie możemy już ciągle biegać do Moskwy, dlatego że tego nie chce Moskwa, nie chce tego kierownictwo Rosji - dodał.

- Kamienie w stronę Białorusi rzucali już za pierwszego prezydenta Rosji, ale się dogadywaliśmy. Przy obecnym kierownictwie Rosji nie pierwszy rok trwa zmasowany atak na Białoruś - ocenił.

Podkreślił, że żaden kraj nie mógłby wytrzymać dwukrotnego podniesienia cen gazu i ropy. Rosjanie "podnieśli nam cenę ropy do takiego poziomu, że nawet w naszych nowoczesnych petrochemiach na każdej tonie przetworzonej ropy ponosimy 90 dolarów straty" - zaznaczył.

- Oni zaczynają nas tępić, dławić w mediach, po prostu się nad nami znęcają. Wiem z pewnością, że robi się to na polecenie Kremla - oświadczył.

- Chciałoby się na to nie reagować, ale tą padliną śmierdzi już od Moskwy do Mińska. Oto rosyjska demokracja - dodał.

Według niego Białoruś popełniła błąd, "lecąc na jednym skrzydle". - Gdybyśmy prowadzili przejrzystą politykę, to tutaj już dawno stałyby NATO-wskie bazy, wcześniej niż w jakimkolwiek innym kraju. Lecz my zawsze byliśmy z Rosją - zaznaczył Łukaszenka.

- Jak zachowywałaby się Rosja, gdyby tu (na Białorusi) byli amerykańscy, niemieccy inwestorzy? Oczywiście, Rosja by się tak nie zachowywała. Przecież Rosja drży na tylnych łapkach przed Amerykanami i innymi - oznajmił.

Łukaszenka uznał za "śmieszne" deklaracje Rosji o wspieraniu białoruskiej gospodarki. - Nawet w najbardziej zapyziałym kołchozie ekonomiści tak nie liczą - skomentował.

- Należy podliczyć, co my jesteśmy warci dla Rosji. Poczynając od Kaliningradu, który wisi na nas, nie mówię już o bazach wojskowych, tranzycie, tych kopiejkach, które nam za to płacą - powiedział.

Białoruski prezydent zapewnił jednak, że konflikt naftowy nie dotyczy rosyjskiego narodu. - Nie będzie odejścia od wiekowego, historycznego kursu Białorusi, zwłaszcza za mojej władzy. Zawsze byliśmy i będziemy z rosyjskim narodem - zadeklarował Łukaszenka.

Podkreślił, że Białoruś nigdy nie zaprzeczała, że jest "forpocztą Rosji na Zachodzie". - Ale to również ma swoją cenę - zaznaczył białoruski prezydent.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także