Przedstawiciel dowództwa armii libańskiej powiedział agencji Associated Press, że przed atakiem obóz opuściło 25 kobiet i 38 dzieci, z których większość to rodziny zamkniętych w obozie bojowników z radykalnego ugrupowania Fatah al-Islam. Po złożeniu zeznań większość ewakuowanych wypuszczono. Jeden z mediatorów palestyńskich podał, że część ewakuowanych, w tym żona i dzieci przywódcy ugrupowania Jusefa al-Absi, udała się do sąsiedniej Syrii. Decyzja w sprawie usunięcia bojowników pozostających w obozie zapadła już dawno i teraz nie mają oni innego wyjścia "jak poddać się, bo inaczej będziemy kontynuować nasze działania" - powiedział libański dowódca, nie precyzując jednak, kiedy nastąpi atak sił naziemnych. - Do tej pory byliśmy skrępowani obecnością wśród nich w obozie osób cywilnych - dodał. Dziennik "As-Safir" zacytował wypowiedź dowódcy armii libańskiej generała Michela Sulejmana, że ostateczna operacja potrwa najwyżej 10 dni. Wg szacunków, w obozie położonym na skraju portowego miasta Trypolis na północy Libanu, przebywa nadal około 70 dobrze ukrytych bojowników, którzy zaprzysięgli walkę aż do śmierci. Walki o obóz, zamieszkany w czasie pokoju przez ponad 30 tys. osób, wybuchły 20 maja.