Lekarz JP II: Nie opóźniano śmierci papieża
- Nie miałem żadnej pokusy, aby podłączyć papieża do kolejnej maszyny czy też go intubować - powiedział Rodolfo Proietti, szef zespołu lekarskiego, opiekującego się Janem Pawłem II zimą i wiosną 2005 roku. - To byłoby tylko opóźnianiem jego śmierci - dodał.
W wywiadzie dla dziennika "Avvenire" Proietti podkreślił stanowczo, że w żadnym momencie swych ostatnich dni życia papież nie odrzucił ani jednej zaproponowanej mu terapii.
Nie można zatem - jego zdaniem - twierdzić, że słowa "pozwólcie mi odejść" były odpowiedzią na propozycję kuracji.
"W momencie, gdy lekarz zdaje sobie sprawę z tego, że choroba osiągnęła swą końcową fazę, że mimo zastosowanej terapii nie ma poprawy, nie ma reakcji, w tym momencie musi zrozumieć, że śmierć jest nieuchronna, że proces jest nieodwracalny" - oświadczył Proietti.
Dodał: "W przypadku Ojca Świętego zastosowano terapie przynoszące ulgę w cierpieniu, ale nie inne, które okazałyby się terapiami daremnymi czy niepotrzebnymi, mającymi na celu wyłącznie opóźnienie śmierci o kilka minut czy kilka godzin".
Profesor Rodolfo Proietti zapewnił, że gdyby istniała skuteczna metoda terapii, to na pewno lekarze zaproponowaliby ją Janowi Pawłowi II, a on według niego zgodziłby się na nią.
INTERIA.PL/PAP