Do niecodziennego pościgu doszło w piątek 25 września, jednak dopiero teraz amerykańska policja z Florydy ujawniła szczegóły sprawy. Wszystko zaczęło się, gdy 33-latek wyrzucił kierowcę jednego z samochodów, dotkliwie go pobił, ukradł auto, po czym uderzył w inny pojazd i zbiegł z miejsca zdarzenia. Policjanci wszczęli pościg i pędzili około 200 km/h, by go złapać. Służby dojrzały w końcu jego auto i okazało się, że mężczyzna poruszał się z prędkością od 25 do 35 km/h, kręcąc kółka po okolicy. USA. Kuriozalna ucieczka przed policją. "To był najwolniejszy pościg" Gdy funkcjonariusze dogonili sprawcę, ten nagle bardzo zwolnił. Według ich relacji uciekinier "gnał" od 2 do 5 km/h i odmawiał zatrzymania się mimo, że mundurowi siedzieli mu na ogonie. - Doceniamy, że prowadził samochód ostrożnie - powiedział Rick Staly, szeryf hrabstwa Flagler na Florydzie. Aby ostatecznie zatrzymać 33-latka, policjanci użyli specjalnego sprzętu i przebili mu opony. - To był prawdopodobnie najwolniejszy pościg, jaki widziałem w swojej karierze - podkreślił na konferencji prasowej przełożony miejscowej jednostki. Służby zamieściły w swoich mediach społecznościowych nagranie, na którym uwieczniono kuriozalną "gonitwę". Na wideo widać trzy radiowozy, dosłownie toczące się za czarnym skradzionym samochodem. Po około trzech minutach maszyna zjechała na pobocze, a mundurowi przystąpili do zatrzymania uciekiniera. Z wpisu policji wynika, że po ujęciu sprawcy groził on i stawiał opór funkcjonariuszom, próbując nawet ugryźć jednego z nich. 33-latek usłyszał kilka zarzutów dotyczących między innymi ucieczki, napaści na przedstawiciela organów ścigania, a także ucieczkę z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!