Kurdowie przyznali się do zamachu w Stambule
Sześć osób zginęło, a 12 zostało rannych we wtorek w zamachu bombowym na trzy autobusy wiozące wojskowych w Stambule - poinformowały tureckie media. Do zamachu przyznała się radykalna grupa kurdyjska.
Celem zamachu były pojazdy wojskowe, które wiozły żołnierzy i ich rodziny z domów do pracy i szkół. Ładunek był podłożony przy drodze w dzielnicy Halkali na przedmieściach po europejskiej stronie miasta i został zdetonowany zdalnie, gdy koło niego przejeżdżał trzeci autobus.
Do zamachu przyznała się na swojej stronie internetowej radykalna grupa kurdyjska, Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK). Grupa, która - jak się przypuszcza - ma powiązania z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), ostrzegła cywilów, by trzymali się z dala od celów wojskowych. Oświadczenie TAK przytoczyła agencja prasowa Firat.
Do zamachu doszło niedaleko koszar dzień po tym, jak turecka armia rozmieściła na granicy z Irakiem dodatkowych żołnierzy i jednostki specjalne ze względu na nasilające się walki z bojownikami PKK.
W trakcie weekendu w starciach zbrojnych zginęło 30 osób: 12 z nich to żołnierze, a pozostali - rebelianci.