Późnym wieczorem opozycja zapowiedziała jednak wstrzymanie antyrządowych protestów i przystąpiła do likwidacji blokad dróg w całym kraju. Członek chrześcijańskiej prorządowej partii Siły Libańskie został zastrzelony w mieście Batrun, na północ od Bejrutu. Dwie osoby zginęły w zamieszkanym głównie przez sunnickich muzułmanów libańskim porcie Trypolis. W starciach i przepychankach, do których dochodziło we wtorek w całym kraju, rannych zostało ponad 130 osób, w tym kilka - ciężko. Zwolennicy opozycji kierowanej przez szyickie ugrupowanie Hezbollah praktycznie sparaliżowali we wtorek kraj, gdy planowy strajk przekształcił się w akty przemocy najostrzejsze od dwóch miesięcy, gdy prosyryjski Hezbollah wszczął kampanię w celu obalenia rządu. Demonstracje wymierzone są przeciwko premierowi Fuadowi Siniorze. Hezbollahowie uważają, że Siniora sprzyjał ich zniszczeniu podczas zeszłorocznej izraelskiej kampanii przeciw bojówkom Hezbollahu. W czwartek premier Siniora ma jechać do Paryża na międzynarodową konferencję poświęconą pomocy gospodarczej dla zniszczonego izraelskimi nalotami kraju. W transmitowanym przez telewizję przemówieniu do narodu Siniora zapowiedział we wtorek wieczorem, że nie poda się do dymisji, ale dodał, że jest w dalszym ciągu gotów rozmawiać z opozycją. Zaapelował o zwołanie specjalnej sesji parlamentu, która byłaby poświęcona rozwiązaniu kryzysu. Potępił wtorkowe zajścia jako "przekraczające wszelkie granice". Sytuacja w Libanie, gdzie krzyżują się wpływy syryjskie, sunnickie, szyickie i chrześcijańskie, jest szczególnie napięta od końca listopada. Wówczas zginął w zamachu chrześcijański minister przemysłu Pierre Dżemajel. Jego pogrzeb przemienił się w wielką manifestację antysyryjską. Od tamtej pory trwają też masowe antyrządowe protesty Hezbollahu. Późnym wieczorem jedne z przedstawicieli opozycji zapowiedział, zastrzegając sobie anonimowość, że w najbliższym czasie odblokowane zostaną wszystkie drogi, łącznie z tymi, które prowadzą na lotnisko. Według tego źródła, wstrzymanie protestu uzgodniły "różne siły opozycyjne, łącznie z Hezbollahem". Opozycja twierdzi, że wtorkowy strajk i demonstracje doprowadziły do "osiągnięcia zamierzonego celu" i były ostrzeżeniem dla rządu. Nie wyklucza się kolejnych akcji protestacyjnych.