Kouchner krytykuje Mailikiego, Francja się buntuje
Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stara się zminimalizować zakres krytyki swojego szefa Bernarda Kouchnera wobec premiera Iraku Nuriego al-Malikiego, zapewniając w niedzielę, że Kouchner "odnosił się do debat, które toczą się obecnie w Iraku".
Wcześniej w niedzielę szef irackiego rządu oskarżył władze Francji, że pragną jego odejścia, i w związku z tym zażądał od Paryża przeprosin.
W piątkowym wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" Kouchner opowiedział się za zmianą na czele irackiego rządu. - Wiele ludzi uważa, że premier (Iraku) powinien zostać zmieniony. Nie wiem, czy do tego dojdzie, gdyż wydaje się, że prezydent (George W.) Bush jest przywiązany do Malikiego. Jednak rząd nie funkcjonuje - powiedział Kouchner "Newsweekowi".
Spytany o "silne przekonanie" w Iraku, że Maliki powinien odejść, Kouchner odpowiedział: "Tak. Właśnie rozmawiałem telefonicznie, przed 10 czy 15 minutami, z (amerykańską sekretarz stanu) Condoleezzą (Rice) i powiedziałem jej: +on (Maliki) powinien zostać zastąpiony+".
MSZ w Paryżu podkreśliło, że "chodziło o odniesienie się do debat, które się obecnie toczą, zwłaszcza tych, których (Kouchner) był świadkiem podczas wizyty w Iraku".
Rzecznik francuskiego MSZ Hugues Moret przypomniał, że podczas swojej pierwszej wizyty w Bagdadzie Kouchner "podziękował wszystkim, którzy przyjęli go w irackiej stolicy, w tym premierowi Malikiemu, i wyraził uznanie dla wszystkich wysiłków na rzecz pojednania narodowego".
Moret podkreślił, że Kouchner "podczas wizyty w Iraku i później mówił, że to do samych Irakijczyków - do ludzi wszystkich wyznań - należy szukanie i znalezienie rozwiązania kryzysu politycznego i bezpieczeństwa w ich kraju". Zaznaczył również, że Francja "pragnie stać u boku irackiego narodu".
Iracki rząd od dłuższego czasu przeżywa polityczną stagnację z uwagi na przemoc na tle wyznaniowym między szyitami i sunnitami.
Wojna w Iraku doprowadziła w ostatnim czasie do niemal całkowitego paraliżu rządu i parlamentu. W pracach obu instytucji od tygodni nie uczestniczyli sunniccy politycy i deputowani. Aż 17 stanowisk ministerialnych, opuszczonych przez sunnitów i Kurdów, pozostaje nieobsadzonych.
W zeszłym tygodniu premier Maliki i prezydent Dżalal Talabani ogłosili powstanie nowego sojuszu umiarkowanych szyitów z Kurdami. Do sojuszu nie przyłączyli się umiarkowani sunnici, ale - jak powiedział wówczas Talabani - "drzwi dla nich pozostają otwarte".
Wizyta Kouchnera w Bagdadzie (19-21 sierpnia) była pierwszą wizytą przedstawiciela rządu francuskiego w Iraku od początku amerykańskiej operacji wojskowej w tym kraju w marcu 2003 roku, której władze Francji ostro się sprzeciwiały.
INTERIA.PL/PAP