Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Korea Płn. dementuje: Płaczący "nieszczerze" bez kar

Władze Korei Północnej oficjalnie zaprzeczyły, jakoby karały obozami pracy obywateli, którzy płakali "nieszczerze" podczas uroczystości żałobnych po śmierci Kim Dzong Ila.

/AFP

Taką informację podał w zeszłym tygodniu południowokoreański dziennik internetowy "Daily NK". Według informatora serwisu, kary sześciu miesięcy obozu pracy nakładane są na każdego, kto nie brał udziału w spotkaniach organizowanych przez państwo podczas żałoby. Podobne wyroki otrzymują także ci, którzy w zebraniach uczestniczyli, ale nie płakali lub - zdaniem urzędników - płakali "nieszczerze".

Doniesieniom tym zaprzeczyła w weekend oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA.

Wiadomość określono mianem "dezinformacji" i przypisano "mediom kontrolowanym przez grupę zdrajców" powiązanych z prezydentem Korei Południowej Lee Myung-bakiem.

KCNA wyraziła także gniew z powodu opublikowania tej wiadomości akurat w czasie, gdy Korea Północna ogłosiła amnestię dla więźniów w związku ze zbliżającymi się rocznicami dotyczącymi nieżyjących przywódców Kim Ir Sena (1912-1994) i jego syna Kim Dzong Ila (1942-2011).

"Ten zły postępek mógł być dziełem jedynie nikczemników chcących rozpętać spiralę kłamstw i inwektyw" - podała agencja.

Na mocy dekretu o amnestii, który ma zostać jeszcze potwierdzony 1 lutego, amnestią objęte będą osoby skazane. Nie określono jednak ani ich liczby, ani rodzaju przestępstw, jakich się dopuścili.

Odpowiadając na dementi północnokoreańskiej agencji dyrektor "Daily NK", Park In-ho, powiedział, że opublikowana w serwisie informacja pochodziła od obywatela Korei Północnej z prowincji Hamgyong Północny, która graniczy z Chinami.

Informator przekazał wiadomość reporterowi "Daily NK" za pomocą nielegalnego chińskiego telefonu komórkowego. Posiadanie chińskich "komórek" jest dość powszechne wśród mieszkańców terenów przygranicznych.

Zobacz jak Korea Płn. żegnała Kim Dzong Ila:

INTERIA.PL

Zobacz także