Przez weekend przed wieloma stacjami benzynowymi w Wielkiej Brytanii tworzyły się długie kolejki samochodów, niektórzy kierowcy godzinami czekali na zatankowanie swoich aut. Jak podają media, przyczyną problemów z zaopatrzeniem jest brak kierowców cystern i panika kupujących. - W kraju jest pełno paliwa, ale nie znajduje się ono w odpowiednich miejscach dla kierowców (...) jest wciąż w terminalach i rafineriach - powiedział w radiu BBC kierujący stowarzyszeniem niezależnych stacji benzynowych Brian Madderson. Minister uspokaja w sprawie braków benzyny Podobnie jak Madderson brak paliwa na stacjach oraz kolejki tłumaczy sekretarz stanu ds. środowiska, żywności i obszarów wiejskich Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej George Eustice. Polityk, cytowany przez BBC News, podkreśla, że sytuacja to efekt działań przestraszonych kierowców, którzy kupują więcej paliwa niż zwykle. Sekretarz stanu zapewnił jednocześnie, że w Wielkiej Brytanii "jest dużo benzyny", a dostawy utrzymują się na normalnym poziomie. - Jedyny powód, dla którego nie mamy benzyny (...) jest taki, że ludzie kupują benzynę, kiedy jej nie potrzebują - tłumaczył. Eustice przekonuje także, że sytuacja "uspokoi się", a brak kierowców nie jest "poważnym problemem" dla stacji benzynowych. Poinformował również, że obecnie nie ma planów użycia wojska do transportu benzyny. Zdjęcia zamkniętych stacji paliw i pustych półek w sklepach opublikował m.in. polski dziennikarz Jakub Krupa. Ostrzeżenie ze strony koncernu Shell Tymczasem w poniedziałek brytyjsko-holenderski koncern petrochemiczny Royal Dutch Shell poinformował o odnotowaniu wyższego niż zwykle popytu na paliwa oraz wynikającym z tego niedoborze niektórych rodzajów paliw w części Wielkiej Brytanii. - Ciężko pracujemy na to, żeby zabezpieczyć ciągłość zaopatrzenia dla klientów - przekazał rzecznik Shell. - Od piątku na naszych stacjach paliw odnotowujemy wyższe niż przeciętne zapotrzebowanie, co doprowadziło do wyczerpania zapasów niektórych rodzajów paliw. Uzupełniamy je tak szybko, jak to możliwe - dodał rzecznik.