Ława przysięgłych oceniła, że amerykański gwiazdor nie ponosi osobistej odpowiedzialności, jednak jego Canal Productions ma zlecić dwa przelewy w wysokości 632 142 dolarów każdy na rzecz asystentki. 41-letnia Graham Chase Robinson podczas zeznań ujawniła, że Robert De Niro wraz ze swoją partnerką zawarli układ, aby "zamienić pracę, którą kiedyś kochała, w koszmar". Kobieta twierdziła, że De Niro kierował do niej seksistowskie uwagi i powierzył jej "stereotypowo kobiece obowiązki, niezgodne z jej stanowiskiem pracy". Pierwotnie domagała się zadośćuczynienia w wysokości 12 mln dolarów. Czwartkową decyzję zamierzają apelować pełnomocnicy aktora, chcą obniżenia wysokości kary. Wcześniej reprezentanci De Niro w osobnym wniosku do sądu domagali się od byłej asystentki gwiazdora 6 milionów dolarów. Czytaj też: Nie żyje 19-letni wnuk Roberta De Niro. Szokująca przyczyna śmierci De Niro wyszedł z równowagi. "Wstydź się" Oskarżali kobietę o oglądanie seriali w godzinach pracy, a także o wykorzystywanie "funduszu swojego pracodawcy dla własnych korzyści". Firma zarzucała Robinson, że kradła także gotówkę, karty podarunkowe, vouchery, komputery i sprzęt fotograficzny. Pod koniec października media za oceanem relacjonowały zeznania Roberta De Niro, który na sali sądowej miał wyjść z równowagi. 80-latek relacjonował, że zgodnie z żądaniami Robinson podniósł jej pensję z niecałych 100 tys. dolarów rocznie do 300 tys. Na jej prośbę nadał jej tytuł wiceprezesa ds. produkcji i finansów, mimo zachowania w dużej mierze poprzednich obowiązków. "Gwiazdor zaprzeczył także, aby kiedykolwiek na nią krzyczał, twierdząc, że każda drobnostka, na której próbowała go przyłapać, to bzdury i co najwyżej podnosił głos w jej obecności, ale nigdy nie okazując braku szacunku. Następnie spojrzał na nią na sali sądowej i krzyknął: Wstydź się, Chase Robinson!" - donosiła z sali sądowej agencja AP. Roszczenia De Niro. Poszło o linie lotnicze Przed kilkoma miesiącami Robert De Niro oraz jego obecna partnerka powitali na świecie córkę, to jego siódma pociecha. - Jest tak, jak jest. W porządku, to znaczy, nie wykonuję "najcięższej roboty". Jestem tam, wspieram moją dziewczynę. Ale to głównie ona zajmuje się dzieckiem. Mamy także pomoc, a to jest bardzo ważne - powiedział oscarowy "Wściekły Byk". Temat ten pojawił się podczas procesu - aktor domagał się od Robinson zwrotu wylatanych mil w ramach programu linii lotniczych wartych 5 milionów dolarów. De Niro tłumaczył, że program lojalnościowy zamierza przekazać swoim dzieciom. Źródło: NBC, "People" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!