KGB ujawnia wyniki wyborów
Aleksander Łukaszenko dostał podczas marcowych wyborów prezydenckich nie 83 proc. głosów, lecz niecałe 50 proc. - ujawniają anonimowi oficerowie białoruskiego KGB.
O istnieniu otwartego listu KGB do białoruskiej opozycji opowiedzieli "Gazecie Wyborczej" jej działacze.
"Głosowanie 19 marca nie przyniosło rozstrzygnięcia, należało przeprowadzić drugą turę wyborów" - napisali "Patrioci".
Jak pisze dziennik, KGB policzyło głosy oddane w wyborach. Według tych wyników, Łukaszenko otrzymał nie 83 proc. głosów, jak ogłosiła Centralna Komisja Wyborcza, lecz 49 proc. Dokładnie tyle przepowiadały wyniki sondażu przeprowadzonego na początku marca przez Instytut Gallupa - zauważa "GW".
Jeśli tak przedstawiały się rzeczywiste wyniki I tury wyborów, o prezydenturze powinna rozstrzygnąć druga tura, do której nie doszło. W drugiej turze wyborów przeciwnikiem Łukaszenki byłby lider opozycji, Aleksandr Milinkiewicz. Według autorów listu w wyborach 19 marca otrzymał on 28,4 proc. (według oficjalnych wyników - zaledwie 6,1 proc.).
Część opozycji sceptycznie przyjmuje rewelacje pracowników KGB. Wielu opozycjonistów uważa, że wyniki wyborów zawczasu dekretuje prezydent, a oddanych głosów nikt nie liczy. - U nas nawet najwyższa władza nie wie, jaki jest prawdziwy wynik - powiedział gazecie znany działacz opozycji Wincuk Wiaczorka.
Innego zdania jest Mieczysław Grib, emerytowany generał milicji i były marszałek Rady Najwyższej. - Wiem, że analitycy KGB zawsze znają bliskie prawdzie wyniki głosowania. Skąd wiedzą, nie potrafię powiedzieć - opowiada "Gazecie".
Jak zauważa "GW", autorzy listu najwyraźniej wiedzieli, że będą wątpliwości co do ich wiedzy. Napisali więc, kto z milicjantów brał udział w kampanii wyborczej i po wyborach w brutalnych rozprawach z opozycją. W liście padają nazwiska i imiona tych ludzi, ich funkcje i stopnie, nawet tytuły sportowe. - To wiedza, której nie mają ludzie spoza dowództwa milicji lub KGB - uważa generał Grib.
"Patrioci" piszą też: - "Przeciw działaczom opozycji działa specjalna grupa. To ten sam oddział, który w latach 2000-01 likwidował działaczy opozycji, a powszechnie jest nazywany szwadronem śmierci".