30-letni Kevin Milner z North Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej jechał we wtorek swoją stałą trasą, gdy w pewnym momencie zauważył niedźwiedzia czarnego. Mężczyzna próbował go ominąć. - W chwili, gdy podjąłem tę decyzję, niedźwiedź zdecydował się biec i przebiegł przez drogę, tuż przede mną, a ja uderzyłem w niego tuż za jego łopatką - powiedział Milner w wywiadzie dla "North Shore News". - Zrobiłem nad nim salto. Prawie pocałowałem niedźwiedzia, a potem chyba przeleciałem w powietrzu - dodał. Milner wylądował twardo na boku, podczas gdy niedźwiedź uciekł przez las. Zderzył się z niedźwiedziem. Długo czekał na pomoc Przejeżdżający rowerzyści natychmiast zatrzymali się i udzielili mu pomocy. Dwie rowerzystki zaniepokojone jego stanem pojechały w kierunku skraju rezerwatu, aby uzyskać wystarczający zasięg komórkowy i zadzwonić pod numer alarmowy. Trzecia osoba została z Milnerem. W pewnym momencie niedźwiedź wrócił - pisze "The New York Post". - Te niedźwiedzie są zbudowane jak ciężarówka. Myślałem, że umrę - powiedział Milner. Niedźwiedź wydawał się jednak nieporuszony przez osoby postronne. Zaczął jeść trawę i zdawał się być zajęty swoimi sprawami. Milner niecierpliwił się w oczekiwaniu na pomoc. Z pomocą rowerzysty, który z nim został, dojechał do wejścia do lasu. Tam spotkali go ratownicy medyczni i zabrali do szpitala. Kanadyjczyk doznał wielu obrażeń Mężczyzna w wyniku upadku doznał złamania łopatki, stłuczenia serca i żeber oraz drętwienia. - Czuję się, jakby cała lewa strona mojego tułowia poszła do dentysty - powiedział. Milner w rozmowie z "North Shore News" stwierdził, że jego dojazdy do pracy prawdopodobnie zmienią się po wypadku. - To najbardziej kanadyjska rzecz w północnym Vancouver, jaka kiedykolwiek mogła się wydarzyć - powiedział.