Shannon O'Connor w tajemnicy przed innymi rodzicami, a także przed własnym mężem, organizowała seksimprezy dla nastolatków. 14- i 15-latkowie mieli być na nich "tak pijani, że wymiotowali, nie byli w stanie utrzymać równowagi oraz tracili przytomność". "Potrzeba było wielu odważnych, by ujawnić tę sprawę. Jako rodzic jestem w szoku. Jako prokurator, jestem zdeterminowany, by dorośli zagrażający dzieciom ponosili odpowiedzialność" - napisał w oświadczeniu prokurator Jeff Rosen. 39 zarzutów 47-latka na co dzień mieszka w Idaho. Planowana jest jej ekstradycja do Kalifornii, by tam stanęła przed sądem. Kobiecie postawiono 39 zarzutów. Jak podał "New York Post", w ciągu ośmiu miesięcy - od 2020 roku do początku bieżącego - 47-latka miała zorganizować kilka imprez dla swojego syna i jego przyjaciół. Miała również naciskać na obecnych, by zachowali wszystko w tajemnicy. Podczas jednej domówki wręczyła nastolatkowi prezerwatywę i wepchnęła go do pokoju, w którym na łóżku leżała pijana 14-latka. Na innej odprowadziła młodego chłopaka do pokoju, gdzie również była pijana dziewczyna, po czym wyszła. Według śledczych nastolatkę napadnięto. Skonfrontowała się ona później z O’Connor, gdzie zarzuciła jej, że zostawiła ją samą, skrajnie pijaną. W październiku 2020 roku 47-latka wynajęła domek w Santa Clara za 9 tys. dolarów. Nastolatków - wymiotujących i potykających się - uchwyciły kamery monitoringu. Podczas jeszcze jednej z imprez Shannon O’Connor obserwowała, jak pijany nastolatek w sypialni obmacywał dziewczynę - koleżankę jej 15-letniego syna - wynika z dokumentów sądowych. Uczestniczka doznała wstrząsu mózgu Na tajnych schadzkach jej uczestniczka złamała palec, a nastolatek doznał wstrząsu mózgu. Niektórzy z nastolatków mieli też jeździć na parkingu samochodem 47-latki. Kobiecie postawiono zarzuty, w tym te dotyczące wykorzystywania dzieci i napaści na tle seksualnym. O’Connor odpowie również za nieautoryzowane transakcje przy użyciu firmowej karty kredytowej za ponad 120 tys. dolarów.