Jest odpowiedź na skandal z wyciekiem e-maili
Ponad 1700 brytyjskich naukowców podpisało oświadczenie, w którym potwierdza, że ocieplenie klimatu jest powodowane przez działalność człowieka. Opublikowane w dzienniku "The Times" oświadczenie to inspirowana przez brytyjskie Biuro Meteorologiczne reakcja na "klimatgate" - informuje brytyjska gazeta.
Określeniem "klimatgate" nazwano ujawnienie e-maili wskazujących, że naukowcy celowo manipulują wynikami badań, by utrzymać twierdzenie, iż to działalność człowieka jest przyczyną ocieplania się klimatu. W sprawie wycieku e-maili naukowców z prestiżowego ośrodka badań klimatycznych na Uniwersytecie Wschodniej Anglii wszczęto dochodzenie.
W oświadczeniu, które na łamach "Timesa" ukazało się w środę, naukowcy z brytyjskich uczelni i instytutów naukowych piszą, że w najwyższym stopniu przekonani są o pierwszorzędnej przyczynie ocieplania się klimatu, jaką według ich najlepszych przekonań jest działalność człowieka, a stojące za tym dowody naukowe "głębokie i rozległe". Wynikają one z dziesięcioleci drobiazgowych badań prowadzonych przez tysiące naukowców z całego świata, dbających o zachowanie "najwyższych standardów zawodowej uczciwości" - przypominają sygnatariusze.
Podkreślając, że są zawodowymi naukowcami, opowiadają się za ustaleniami z IV raportu Międzyrządowego Panelu do spraw Zmian Klimatu (IPCC), opublikowanego w 2007 roku. Stwierdzają one, że "w większości obserwowany wzrost przeciętnych temperatur na świecie od połowy XX wieku jest z bardzo dużym prawdopodobieństwem spowodowany zaobserwowanym wzrostem antropogenicznej (powodowanej przez człowieka - red.) koncentracji gazu cieplarnianego". To właśnie ustalenie dało podstawy do międzynarodowych dyskusji na temat nowego porozumienia w sprawie klimatu i emisji CO2.
Naukowcy podpisani pod oświadczeniem, jak pisze "Times", odpowiedzieli na prośbę Biura Meteorologicznego (MO), które cztery dni zbierało podpisy. Jeden z sygnatariuszy powiedział, że podpisał oświadczenie, ponieważ bał się, że w innym razie straci pracę, a MO przyznało, że część sygnatariuszy w swojej pracy naukowej nie zajmuje się zmianami klimatu - pisze "Times".
Według gazety inicjatywa MO świadczy o tym, jak duży problem wywołał wyciek e-maili, podsycając sceptycyzm co do przyczyn globalnego ocieplenia akurat, gdy trwają obrady klimatyczne w Kopenhadze.
INTERIA.PL/PAP