Jak kalabryjska mafia weszła do parlamentu
Zdjęcie oskarżonego o związki z kalabryjską mafią senatora koalicji rządowej Nicoli di Girolamo z jej bossem Franco Pugliese opublikował dziennik "La Repubblica". Fotografię zrobiono, gdy świętowali wybór Girolamo do Senatu.
Prokuratura wydając we wtorek nakaz aresztowania polityka oświadczyła, że wybór do parlamentu zawdzięcza mafii z Kalabrii, na której usługach był w pełnym wymiarze: robił interesy z bossami i podróżując jako senator po świecie zajmował się inwestowaniem ich brudnych pieniędzy.
Dzisiejsza prasa publikuje kolejne bulwersujące dowody współpracy senatora partii Silvio Berlusconiego Lud Wolności z 'ndranghetą. Szefowie klanu uważali go za swego "sługę" i oczekiwali wdzięczności za zwycięstwo w wyborach.
"La Repubblica" rekonstruuje także mechanizm wykreowania przez mafię w 2008 roku przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi jego kandydatury do Senatu Włoch. Podkreśla przy tym, że było to możliwe, gdyż wokół kalabryjskiej mafii stworzono "sieć ochrony i wsparcia", w której byli włoscy dyplomaci, urzędnicy, funkcjonariusze Gwardii Finansowej, karabinierzy.
Wszystko zaczęło się od tego, że sfałszowano zaświadczenie o tym, że Nicola Di Girolamo, adwokat zamieszany już wówczas w pranie brudnych pieniędzy jest na stałe zameldowany w Belgii. Dzięki temu mógł kandydować do Senatu w Rzymie jako Włoch, mieszkający za granicą. W sfabrykowanie meldunku zamieszana była placówka dyplomatyczna Włoch w Brukseli na czele z ambasadorem. Sporządzono dokument, stwierdzający, że Girolamo od lat mieszka z Belgii. W zaświadczeniu znajduje się nieistniejący faktycznie adres.
Następnie ludzie kalabryjskiej mafii rozpoczęli operację kupowania głosów wśród włoskich emigrantów. Agitację prowadzili między innymi w zamieszkałej przez nich biednej dzielnicy Stuttgartu.
Obecnie wnioskiem prokuratury o zgodę na aresztowanie senatora Girolamo zajmie się parlament. On sam zaś zaprzecza zapewniając: "nigdy nie utrzymywałem kontaktów z mafią". Jego słowa prasa zamieszcza na tej samej stronie, na której widnieje jego zdjęcie z bossem 'ndranghety. Razem świętując jego wyborczy sukces pozują przy torcie z napisami "Girolamo i przyjaciele" oraz "PDL", co jest skrótem nazwy partii premiera - Lud Wolności.
Autor głośnej książki "Gomorra" Roberto Saviano, uważany za najlepszego znawcę funkcjonowania włoskich mafii, w komentarzu na łamach "La Repubblica" napisał: "Sędziowie mówią, że 'ndrangheta weszła do parlamentu. To straszliwe stwierdzenie".
"Znaczy ono, że mafijna władza postawiła nogę bezpośrednio w najważniejszym i najbardziej newralgicznym miejscu instytucji państwa: tam, gdzie naród staje się suwerenem, gdzie realizuje się demokracja" - stwierdził Saviano.
Jego zdaniem jest to "trzęsienie ziemi, lawina". Ale to nie jest nagła katastrofa - ocenił. "Wiedzieliśmy o tym wszyscy" - zauważył młody włoski pisarz nawołując do tego, aby całe Włochy zbuntowały się przeciwko temu skandalowi.