- Zjeździłem cały kraj wzdłuż i wszerz i dostrzegam wśród obywateli większe zaangażowanie, niż poprzednio - powiedział Roche podczas debaty zorganizowanej przez spółkę Thomson Reuters. Tymczasem najnowsze sondaże pokazują, że na kilka tygodni przed referendum poparcie Irlandczyków dla Traktatu spada. Jak podał w piątek dziennik "The Irish Times", podczas gdy w maju za przyjęciem dokumentu opowiadało się 54 proc. ankietowanych, to o obecnie tego zdania jest już tylko 46 proc. respondentów. - Referendum w czasie głębokiego kryzysu jest szczególnie trudne - podkreślił Roche nawiązując do faktu, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego stosują przede wszystkim argumenty ze sfery gospodarczej. Minister ds. europejskich ostrzegł jednocześnie przed niepożądanymi konsekwencjami ponownego odrzucenia Traktatu. - Nie potrafię wyobrazić sobie gorszego momentu w historii na zastopowanie europejskiego projektu - powiedział. - Gdyby jednak projekt ten został zastopowany, zacznie się rodzić to, czego się zawsze obawialiśmy: Europa dwóch prędkości - ocenił. Jak dodał, taki rozwój wypadków uderzyłby przede wszystkim w małe i średnie państwa, takie jak Irlandia. W pierwszym referendum w czerwcu ub. r. Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński większością 53 proc. głosów. Od tego czasu jednak UE wyszła na przeciw obawom przeciwników Traktatu z Lizbony, dając Irlandii prawne gwarancje dotyczące m.in. kwestii podatkowych i neutralności kraj.