Razem z żołnierzami, którzy zginęli w środę w znanej z sunnickiej rebelii prowincji, liczba żołnierzy USA zabitych w ciągu dwóch dni w Iraku wyniosła co najmniej 11. W środowej katastrofie śmigłowca CH-46 zginęło prawdopodobnie siedem osób - wszystkie znajdujące się na pokładzie. Jak jednocześnie zaznaczono w komunikacie dowództwa sił USA, nic nie wskazuje na to, że maszyna została zestrzelona przez rebeliantów. Do strącenia śmigłowca koło Bagdadu przyznała się wcześniej iracka Al-Kaida. W jej komunikacie napisano, że maszyna "kompletnie spłonęła". Według AFP, od rozpoczęcia operacji w Iraku w marcu 2003 roku zginęło w tym kraju 3103 żołnierzy USA.