Irak nie może być polem bitwy Iranu i USA
Premier Iraku Nuri al- Maliki powiedział w środę telewizji CNN, że wezwał Stany Zjednoczone i Iran, by rozwiązywały dzielące je spory poza Irakiem.
- Nie chcemy, by armia amerykańska wykorzystywała Irak do ataków na Iran czy Syrię, nie zgodzimy się też, by Iran wykorzystywał Irak, by atakować żołnierzy amerykańskich - powiedział Maliki.
USA od dawna oskarżają Teheran o wspieranie szyickich radykałów w Iraku. Prezydent George W. Bush upoważnił niedawno wojska amerykańskie do zatrzymywania lub zabijania irańskich agentów w tym kraju. Pentagon podejrzewa, że ostatni, wyjątkowo profesjonalny atak na budynek wojskowy w Karbali, przygotowali lub nawet przeprowadzili Irańczycy.
Maliki powiedział CNN, że jest przekonany o tym, że Iran podejmuje w Iraku działania przeciw armii amerykańskiej. "Powiedzieliśmy Irakijczykom i Amerykanom: "Wiemy, że macie problemy między sobą, ale prosimy, rozwiążcie je poza Irakiem" - mówił iracki premier.
Tymczasem USA powtórzyły w środę ostrzeżenia pod adresem Teheranu dotyczące jego roli w Iraku. Sekretarz stanu Nicholas Burns powiedział, że zidentyfikowano ludzi, którzy - według Amerykanów - dostarczają rebeliantom zaawansowanych ładunków, używanych w atakach na wojska USA.
- To bardzo poważna sytuacja. Przesłanie USA jest takie, że Iran powinien zaprzestać i zaniechać pomagania rebeliantom - powiedział Burns.
INTERIA.PL/PAP