Maliki zagroził nawet podaniem się do dymisji, żeby przeforsować odwołanie swego zastępcy Saliha al-Mutlaka, który porównał go do Saddama Husajna. Maliki jest szyitą, Mutlaki - sunnitą. Prezydent Dżalal Talabani, Kurd, wezwał przywódców wszystkich partii do opamiętania i nieprowokowania kryzysu. Tymczasem sunnicki wiceprezydent Tarik al-Haszimi uciekł na północ, do Kurdów, żeby uniknąć aresztowania. Iracki wymiar sprawiedliwości wydał nakaz aresztowania Haszimiego, zarzucając mu, że był zamieszany w próbę zamachu na szefa rządu. Agencja dpa nie wyklucza, że aresztowania Haszimiego mógł zażądać Maliki i partie szyickie. W minionych latach Amerykanie regularnie występowali jako pośrednicy między partiami Kurdów, szyitów i sunnitów. Jeden z kolegów partyjnych Malikiego ujawnił bagdadzkiej gazecie "Al-Mada" (wydanie wtorkowe), że szef rządu powiedział mu, iż poda się do dymisji w ciągu dwóch dni, jeśli parlament nie odwoła wicepremiera Mutlaka. Mutlak oświadczył przed kilku dniami, że Maliki jest jeszcze gorszym dyktatorem niż Saddam Husajn, który przynajmniej dbał o poprawę infrastruktury Iraku. Iracka telewizja państwowa poinformowała, że wiceprezydentowi Haszimiemu zarzuca się m.in., iż jest zamieszany w próbę zamachu na Malikiego, do której doszło pod koniec listopada. Nadano zeznania byłych ochroniarzy Haszimiego, którzy twierdzą, że wiceprezydent podżegał ich do zamachów terrorystycznych. Haszimi powiedział w Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego, że prezydent Talabani obiecał mu ochronę. Wiceprezydent oświadczył też, że jest gotów oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości, żeby obalić stawiane mu zarzuty, ale tylko na obszarze kurdyjskim, a nie w Bagdadzie.