Ryan Crocker wraz ambasadorem Iranu Hasanem Kazemi-Komim uczestniczył w drugiej rundzie amerykańsko-irańskich rozmów na temat sytuacji w Iraku. - Omówiliśmy różne możliwości i jedną z poruszonych kwestii było powołanie komisji ds. bezpieczeństwa, która sprawy dotyczące bezpieczeństwa przekazywałaby na szczebel ekspercki lub techniczny - powiedział Amerykanin na konferencji prasowej. Według anonimowego irackiego funkcjonariusza państwowego, który był obecny na spotkaniu dyplomatów, na początku rozmów Crocker i Komi wdali się w ostrą wymianę zdań. Temperatura wzrosła, gdy Crocker zarzucił Irańczykom dostarczanie broni i szkolenie szyickich milicji atakujących amerykańskich żołnierzy. Komi odrzucił zarzuty, podkreślając, że Amerykanie nie mają na to dowodów. Minister spraw zagranicznych Iraku Hosziar Mahmud Zebari poinformował na osobnej konferencji, że już w środę eksperci spotkają się w celu opracowania struktury i mechanizmów działania komisji. Jednocześnie wyraził nadzieję, że jeśli byłyby jakieś postępy, kolejna runda amerykańsko-irańskich rozmów mogłaby odbyć się na wyższym szczeblu. Jednak ambasador Croker zauważył, że od czasu pierwszej, majowej rundy irańsko-amerykańskich rozmów w Iraku nastąpił wzrost irańskiego wsparcia dla destabilizujących kraj bojówek. - To, co widzimy w ostatnich miesiącach, przedstawia eskalację, a nie spadek napięcia - podkreślił. - Powiedzieliśmy Irańczykom wyraźnie, że wiemy, co oni robią i to od nich zależy, co chcą z tym uczynić - zaznaczył. Natomiast ambasador Komi powiedział, że Teheran pomaga Irakowi opanować sytuację, jednak "Irakijczycy stali się ofiarami terroru i obecności obcych sił". Było to drugie spotkanie ambasadorów obu krajów. Pierwsze odbyło się 28 maja i zostało pozytywnie ocenione zarówno przez Waszyngton, jak i Teheran, choć oba kraje dzielą zasadnicze różnice w wielu kwestiach, m.in. w ocenie obecności Amerykanów w Iraku, roli Iranu w konflikcie wewnętrznym w Iraku, a także - niezależnie od spraw irackich - irańskiego programu atomowego, uznawanego przez USA i ich sojuszników za groźbę dla pokoju w całym regionie. USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Iranem w kwietniu 1980 r., pięć miesięcy po zajęciu amerykańskiej ambasady w Teheranie przez irańskich studentów. Przetrzymywany wówczas w charakterze zakładników personel dyplomatyczny odzyskał wolność dopiero po 444 dniach.