Horror Polaków na nowojorskim lotnisku
Kilkadziesiąt osób przez trzy dni czekało na nowojorskim lotnisku na swój lot do Warszawy. Planowo miał się odbyć w piątek, ale awaria boeinga 767 sprawiła, że pasażerowie wylecieli do Warszawy dopiero w niedzielę - informuje "Dziennik".
O godz. 18.15 czasu warszawskiego samolot wystartował z lotniska JFK. Po paru minutach piloci poinformowali blisko dwustu pasażerów, że muszą zawrócić ze względu na nieoczekiwaną awarię. Lądowanie przebiegło sprawnie i bez żadnych problemów.
Przygotowany do kolejnej próby przez mechaników PLL LOT boeing wystartował w sobotę i ponownie po kilku minutach musiał zawrócić. - Linie zaopiekowały się zdenerwowanymi ludźmi, pasażerów zakwaterowaliśmy w hotelach - zapewnia Wojciech Kądziołka, rzecznik LOT, który nie ujawnia, co było przyczyną usterki.
Na lotnisku w Nowym Jorku koczowało do niedzieli 50 pasażerów. Resztę osób udało się przekierować na inne rejsy do Polski. Dopiero wczoraj - za trzecim podejściem - udało się pokonać trasę bez większych usterek.
Maszyna, która zawiodła, cieszy się złą sławą wśród pracowników linii. - Nie dziwię się, że zawiódł akurat ten boeing. Ani ja, ani znani mi piloci nie lubią nim latać - zwierza się "Dziennikowi" stewardessa.