Przywódca Hezbollahu szejk Hassan Nasrallah stwierdził przed zgromadzonym tłumem, iż żadna armia świata nie rozbroi Hezbollahu i że jego jednostki dysponują jeszcze ponad 20 tysiącami rakiet gotowych do użycia w każdej chwili. W swoim burzliwym przemówieniu, pierwszym od czasu zakończonego konfliktu, szejk Nasrallah podkreślił także, że obecny rząd powinien zostać zmieniony, gdyż nie reprezentuje on znacznej części narodu. Sama demonstracja miała pokojowy charakter i była bardzo dobrze zorganizowana i zabezpieczona. Grupy zwolenników szejka Nasrallaha przybywały do Bejrutu od wczesnych godzin porannych. Morze flag powiewało nad zgromadzonym tłumem, a uczestnicy parady żywo reagowali oklaskami i okrzykami na przemówienia swoich liderów. W swoistej paradzie zwycięstwa uczestniczyli także reprezentanci innych ugrupowań politycznych włączając w to młodzieżówkę komunistyczną. Zaraz po uroczystości słychać było serie z karabinów maszynowych oraz huk fajerwerków, a centrum miasta wypełniły samochody i skutery obwieszone flagami libańskimi, flagami Hezbollahu oraz podobiznami bohaterów wojennych i męczenników. Tomek Błasiak, Bejrut <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport/liban"class="more" target="_blank" style="color:#07336C">Zobacz nasz raport specjalny "Liban po wojnie"</a>